Rosja zaatakowała Ukrainę. Ambasador Polski w Kijowie: świat powinien pokonać barierę psychologiczną, że jest to wojna ponadlokalna

Rosja zaatakowała Ukrainę po rozkazie wydanym przez Władimira Putina. W czwartek nad ranem doszło do ataków rakietowych na infrastrukturę wojskową i lotniska w kilku miastach, w tym w Boryspolu pod Kijowem - przekazał sztab generalny ukraińskich sił zbrojnych.

OGLĄDAJ NA ŻYWO W TVN24 GO

Ambasador Polski w Kijowie Bartosz Cichocki powiedział w czwartek w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24, że "Ukraina została zaatakowana na lądzie, powietrzu i wodzie z każdego kierunku". 

- Putin poza bezpośrednią decyzją o agresji na terytorium Ukrainy próbuje odstraszyć, odizolować ten konflikt od wsparcia z Zachodu. Straszy użyciem broni nuklearnej - zaznaczył Cichocki.  

 - Nie możemy potraktować tego, co się dziś od rana dzieje a w zasadzie juz ósmy rok jako wydarzenia lokalnego. Ono ma implikacje kontynentalne - powiedział. Cichocki podkreślił, że "fundamentalnym elementem naszego bezpieczeństwa jest suwerenność i terytorialna integralność Ukrainy". 

Ambasador Polski w Kijowie pytany, czy świat może zrobić coś w ciągu kilku najbliższych godzin, żeby Putina zatrzymać, odpowiedział twierdząco. - Natomiast nie wiem, czy podejmie taką decyzję - dodał.

- Świat powinien pokonać barierę psychologiczną, że jest to wojna ponadlokalna, że to nie jest wojna o Ukrainę i stosownie do tego reagować - mówił Cichocki. 

Został zapytany także o bezpieczeństwo polskiej placówki. - Skupiamy się nie na rozmyślaniach o ewakuacji, a na niesieniu pomocy Ukrainie, w szczególności siłom zbrojnym. Jeśli padnie Ukraina, poziom naszego bezpieczeństwa dramatycznie się obniży. Nie będziemy bardziej bezpieczni, jeśli padnie Ukraina - powiedział. 

- Mam decyzję kontynuowania misji. Mam wszelkie potrzebne instrukcje, również na wypadek odcięcia połączeń telefonicznych. Wiem, co mam robić - dodał.