Rosjanie wiedzą, że idąc do wojska, wszystko muszą kupić sami. Kiedy w Rosji ogłoszono tak zwaną częściową mobilizację, żony i matki kupowały, często biorąc kredyty, swoim mężom i synom skarpetki, sprzęt bojowy, żeby mogli się udać na wojnę - mówiła w "Jeden na jeden" w TVN24 rosyjska dziennikarka Masza Makarowa.
Masza Makarowa została zapytana w sobotę w "Jeden na jeden", czy Rosjanie widzą trumny wracające z Ukrainy. - Oczywiście tak. Te trumny wracają przede wszystkim do małych miasteczek i na rosyjską prowincję, gdzie ci żołnierze są chowani jako bohaterowie, w asyście wojskowej i z udziałem władz miejskich. Jest to duży "honor" dla rodzin, które przez lata żyły w ogromnym ubóstwie, a teraz nagle stają się rodzinami bohaterów - powiedziała.
Dodała, że matki zabitych żołnierzy mówią, że "ich synowie są bohaterami, że bronili swojego kraju". - Starają się sobie w taki sposób wytłumaczyć, co ich synowie, mężowie robili na tej wojnie - wyjaśniła.
- Poza tym jest dużo sekretnych cmentarzy, które są odkrywane przez dziennikarzy rosyjskich. Znajdują się na rosyjskiej prowincji, na Syberii głównie, za Uralem. Są to cmentarze nieoznakowane, na których cały czas pojawiają się nowe groby. Są to głównie groby rosyjskich najemników, więźniów zwerbowanych przez Jewgienija Prigożyna do Grupy Wagnera, którzy masowo giną w Ukrainie, ponieważ rzeczywiście są mięsem armatnim - mówiła rosyjska dziennikarka.
Dodała, że "ich rodziny często w ogóle nie wiedzą, że te osoby wyszły z więzienia, że zginęły w Ukrainie, że są gdzieś tam pochowane wewnątrz Rosji".
Makarowa: Rosjanie, idąc do wojska, wszystko muszą kupić sami
Dziennikarka została zapytana, czy nagrania z rosyjskimi żołnierzami narzekającymi na sytuację na froncie w Ukrainie, na warunki, na sprzęt, który nie działa, docierają do Rosjan. - Oczywiście. One są masowo rozpowszechniane, w Telegramie głównie, ale również w (innych) serwisach społecznościowych - powiedziała Makarowa.
- Rosjanie wiedzą, że idąc do wojska, wszystko muszą kupić sami. Ale to jest też sytuacja paradoksalnie absurdalna, moim zdaniem. Kiedy w Rosji 21 września ogłoszono tak zwaną częściową mobilizację, żony, matki kupowały, często biorąc na przykład kredyty, swoim mężom, synom skarpetki, cały sprzęt bojowy, żeby mogli się udać na wojnę - mówiła Makarowa. - Zaciągali kredyty, żeby wyprawiać ludzi na śmierć - podkreśliła.
- Często też żołnierze nie dostają pieniędzy, które im obiecają. A często idą tam dla pieniędzy, żeby się dorobić - dodała.
- Mną wstrząsnęła taka historia, kiedy młody chłopak poszedł na front w Ukrainie po to, żeby zarobić pieniądze na wesele, bo chciał wrócić i się ożenić. Nie wiem, czy przeżył, czy zginął, czy nadal jest na wojnie i zabija Ukraińców - powiedziała.
Makarowa: Rosjanką trudno być zawsze, Rosja przeżywa lata haniebne
Zapytana, czy trudno być dzisiaj Rosjanką w Polsce, odparła, że "Rosjanką trudno być zawsze, bo mój kraj przeżywa tragiczne lata swojego istnienia, najgorsze chyba w swojej historii XXI wieku, a może i nawet w drugiej połowie XX wieku". - Przeżywa lata haniebne - dodała. - Właściwie od każdego Rosjanina, każdej Rosjanki bardzo dużo się wymaga i bardzo duża odpowiedzialność leży na nas samych, czy potrafimy w tej sytuacji, kiedy Władimir Putin, ale też nasi rodacy prowadzą wojnę, godnie się zachować, czy potrafimy nie dołączyć do tej milczącej większości - mówiła.
Makarowa: za każdy przejaw wsparcia dla Ukrainy grozi w Rosji duża kara
Makarowa powiedziałą, że w ostatnim roku najczęściej słyszała pytanie "dlaczego Rosjanie jeszcze nie obalili Putina", czy "dlaczego Rosjanie nie wychodzą na ulice".
- Zwracam wtedy uwagę na te nawet najdrobniejsze protesty, które się w Rosji dzieją dotychczas. Do dnia dzisiejszego codziennie ktoś w Rosji wychodzi jednak na ulice - powiedziała.
Zaznaczyła, że "przez ponad 400 dni wojny Rosja zrobiła ogromny skok jeśli chodzi o prawo represyjne". - Właściwie za wszystko, za każdy przejaw wolności, każdy przejaw wsparcia dla Ukrainy grozi w Rosji duża kara. Wczoraj Władimir Putin podpisał cały pakiet nowych ustaw, na przykład jeśli chodzi o zdradę stanu, pod którą właściwie w Rosji teraz podpada wszystko. Za wsparcie finansowe Ukraińców, Ukrainy jako kraju oraz zbrojnych sił Ukrainy grozi dożywocie - mówiła
Podkreśliła jednak, że "ten sprzeciw w Rosji nadal istnieje".
Makarowa: w Rosji mówią o Putinie "dziadek z bunkru"
Makarowa pytana była, czy Putin przestraszył się decyzji Międzynarodowego Trybunału Karnego, który wydał nakaz aresztowania prezydenta Rosji.
- Myślę, że jest to dla niego duże poniżenie, bo zobaczmy, jaką drogę przeszedł Władimir Putin. Od lidera ogromnego kraju, coraz bogatszego, do którego przyjeżdżają wszyscy liderzy państw na Dzień Zwycięstwa 9 maja, stoją razem z nim na Placu Czerwonym, który jest przyjmowany na salonach jako młody, prężny lider - do "dziadka z bunkru" jak mówią o nim w Rosji, który jest osamotniony, którego potencjalnie czeka sąd w Hadze i który może pozostawać tylko wewnątrz Rosji, trzymając tę władzę mocno w swoich rękach, by być bezpiecznym - oceniła.
Źródło: TVN24