"Od podpisania porozumień pokojowych w zeszłym roku sytuacja w Donbasie nigdy nie była tak wybuchowa"

Źródło:
Kommiersant, Nowaja Gazieta, Reuters

Ostatni tydzień marca na linii rozgraniczenia stał się najgorętszy od zeszłego lata - ocenia w poniedziałkowej publikacji dziennik "Kommiersant". "Niezawisimaja Gazieta" pisze, że na wschodzie Ukrainy spodziewany jest napływ "rosyjskich ochotników".

Specjalna misja monitorująca OBWE w swoim raporcie z 3 kwietnia wskazała, że ​​liczba naruszeń zawieszenia broni w samozwańczej Ługańskiej Republice Ludowej wzrosła dziesięciokrotnie. Sytuacja gwałtownie się pogorszyła także przy linii rozgraniczającej z tak zwaną Doniecką Republiką Ludową - przekazał dziennik "Kommiersant". "Od czasu podpisania porozumień pokojowych w lipcu zeszłego roku sytuacja w Donbasie nigdy nie była tak wybuchowa" - wskazuje dziennik.

"Naruszenia zawieszenia broni w strefie konfliktu w Donbasie, uzgodnione w lipcu ubiegłego roku przez trójstronną grupę kontaktową, przestały być sporadyczne. Ostatni tydzień marca na linii rozgraniczenia stał się najgorętszy od zeszłego lata" - podał.

OGLĄDAJ NA ŻYWO W TVN24 GO

Rosyjska "Niezawisimaja Gazieta" prognozuje, że na wschodzie Ukrainy spodziewany jest napływ "rosyjskich ochotników". Cytuje przywódcę donieckich separatystów Denisa Puszylina, który "zaapelował" o pomoc Rosji w obliczu "narastającego zagrożenia ze strony Ukrainy". - Jest wiele odezw, w tym wśród deputowanych do Dumy Państwowej (izby niższej rosyjskiego parlamentu), którzy zadeklarowali wsparcie - mówił Puszylin.

"Zademonstrowanie siły bojowej"

Władze Rosji utrzymują, że ​​obecnie wojna z Ukrainą byłaby dla Moskwy ewidentnie nieopłacalna - przypomniała "Niezawisimaja Gazieta". Cytowani przez nią analitycy zwracali uwagę, że w przypadku otwartego konfliktu zbrojnego przeciwko Rosji zostałyby wprowadzone sankcje, które doprowadziłyby do zaostrzenia kryzysu społeczno-gospodarczego w kraju.

"Jest jednak oczywiste, że Moskwa przygotowuje się do ewentualnej wojny lub konfliktu zbrojnego: zorganizowano transfer wojsk rosyjskich i dużej ilości sprzętu wojskowego na zaanektowany Krym i w pobliżu granic z Donbasem. Ten ruch sił ma na celu zademonstrowanie siły bojowej Federacji Rosyjskiej i gotowości do obrony jej interesów" - podała "Niezawisimaja Gazieta".

Pod koniec marca szef sztabu generalnego ukraińskich sił zbrojnych Rusłan Chomczak oświadczył, że Rosja "gromadzi wojsko w pobliżu granic Ukrainy, zagrażając bezpieczeństwu kraju". Zarzucił Moskwie prowadzenie "agresywnej polityki" wobec Kijowa.

Zaniepokojenie z powodu zaostrzenia sytuacji w Donbasie wyrazili szef unijnej dyplomacji Josep Borrell, a także ministrowie spraw zagranicznych Niemiec i Francji Heiko Maas i Jean-Yves Le Drian, którzy podkreślili w oświadczeniu, że "uważnie śledzą sytuację, w szczególności ruchy sił rosyjskich".

Stanowisko Kremla

Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow oświadczył w poniedziałek, że rosyjskie ruchy wojskowe w pobliżu granicy z Ukrainą "nie stanowią zagrożenia dla tego kraju ani nikogo innego". Przekazał, że "armia rosyjska przemieszcza się w kierunkach, w których uważa to za konieczne" - podała agencja Reutera.

Pieskow odniósł się w ten sposób do informacji blogerów z organizacji Conflict Intelligence Team, śledzących ruchy rosyjskich wojsk, którzy przekazali wcześniej, że Rosja przerzuca dodatkowe jednostki do graniczącego z Ukrainą obwodu rostowskiego.

Konflikt w Donbasie trwa od kwietnia 2014 rokuAdam Ziemienowicz / PAP

Autorka/Autor:tas

Źródło: Kommiersant, Nowaja Gazieta, Reuters