Według rosyjskiej agencji prasowej TASS, Moskwa odpowiedziała na "niedawne oświadczenie dowódcy Sił Powietrznych Estonii Jaaka Tariena, że planowana rozbudowa bazy w Ämari kosztem terenów, które miały zostać zagospodarowane na potrzeby lotnictwa cywilnego, jest podyktowana 'rosnącymi potrzebami sił powietrznych NATO'".
"W świetle wciąż nieustających spekulacji o potrzebie wysłania przez NATO oraz, w szczególności, przez Stany Zjednoczone, sił wojskowych na 'wschodnią flankę', postrzegamy te przygotowania jako jawnie prowokacyjne posunięcie, wymierzone w zdestabilizowanie sytuacji" - oświadczyło rosyjskie ministerstwo spraw zagranicznych w komunikacie.
Jak podała TASS, rosyjska dyplomacja uważa region krajów bałtyckich za "jeden z tradycyjnie najbardziej stabilnych pod kątem bezpieczeństwa wojskowego regionów w Europie". Ponadto Kreml uznał "łatwość" z jaką estońskie władze poświęcają potrzeby cywilne na rzecz militaryzacji tego regionu za "zaskakującą".
Kraj bez myśliwców
Estońskie siły powietrzne poinformowały, że baza w Ämari pod Tallinem będzie rozbudowana na potrzeby maszyn NATO patrolujących przestrzeń powietrzną państw bałtyckich w ramach misji Baltic Air Policing.
Samoloty kolejnych państw sojuszu na zmianę patrolują przestrzeń powietrzną państw bałtyckich od 2004 roku, czyli od ich wstąpienia do NATO. Litwa, Łotwa i Estonia nie posiadają własnych myśliwców. Maszyny operują także z litewskiej bazy w Szawlach.
Na początku września w bazie Ämari wylądowały dwa amerykańskie F-22 Raptor, najnowocześniejsze myśliwce na świecie. Mogą one atakować cele naziemne, prowadzić walkę radioelektroniczną i rozpoznanie.
Autor: fil//gak / Źródło: Reuters, TASS, PAP
Źródło zdjęcia głównego: wiki (CC BY 2.0) | US Army