Rosyjska prokuratura zażądała kary 15 lat kolonii karnej dla wykładowcy Uniwersytetu Państwowego w Petersburgu, historyka Olega Sokołowa. Mężczyzna jest oskarżony o zabicie swojej partnerki, 24-letniej Anastasii Jeszczenko oraz o nielegalne posiadanie broni.
Proces Olega Sokołowa, znanego w Petersburgu historyka, znawcy i rekonstruktora epoki napoleońskiej, rozpoczął się latem tego roku. Naukowiec został zatrzymany jesienią 2019 roku, gdy w jednym z petersburskich kanałów usiłował ukryć szczątki kobiety. Śledczy uznali, że Sokołow zastrzelił swą partnerkę w trakcie kłótni, której motywem była zazdrość, po czym poćwiartował ciało i usiłował się go pozbyć.
Sokołow na przemian odmawiał przyznania się do winy i przyznawał się. Twierdził także, że strzelał w obronie własnej. Zaprzeczał, by zabójstwo było umyślne. Taka wersja pojawiła się na jednym z ostatnich posiedzeń w trakcie procesu. Adwokaci strony przeciwnej twierdzili, że historyk szukał dogodnego miejsca do ukrycia ciała jeszcze przed zabójstwem. Prawnicy powoływali się na to, że Sokołow w pewnym momencie przeglądał mapy nabrzeży petersburskich kanałów.
Przeprowadzona w trakcie śledztwa ekspertyza psychologiczno-psychiatryczna nie wykazała u Sokołowa odchyleń. Prokurator zażądał wobec Sokołowa poniedziałek kary 12 lat kolonii karnej za zabójstwo oraz trzech lat za nielegalne posiadanie broni i nabojów.
Petycja do władz petersburskiej uczelni
Morderstwo wstrząsnęło Rosją. Sokołow był jednym z propagatorów ruchu rekonstrukcji historycznej w Rosji. Jego nazwisko wymieniało w składzie swojej rady naukowej Rosyjskie Towarzystwo Wojskowo-Historyczne (RWIO), kierowane przez Władimira Miedinskiego - byłego ministra kultury, a obecnie doradcę prezydenta Rosji. Według mediów po zatrzymaniu Sokołowa jego nazwisko znikło ze strony internetowej RWIO. Francuska instytucja naukowa, z którą Sokołow współpracował, Instytut Nauk Społecznych, Ekonomicznych i Politycznych w Lyonie, wykluczyła historyka ze swej rady naukowej.
Po tragicznej śmierci Jeszczenko ponad 50 tysięcy osób podpisało petycję z żądaniem zdymisjonowania władz Uniwersytetu Państwowego w Petersburgu. Sygnatariusze apelu uznali, że władze uczelni zlekceważyły wcześniejsze skargi dotyczące agresji i przemocy ze strony Sokołowa i że ta bezczynność mogła przyczynić się do tragedii.
Źródło: PAP