Pożar na terenie rosyjskiej bazy paliwowej. Doniesienia o innych atakach na Krymie

Wcześniej w środę gubernator Kraju Krasnodarskiego Weniamin Kondratiew przekazał, że w nocy z wtorku na środę na terenie bazy paliwowej w wiosce Wołna, położonej w pobliżu portu Tamań, wybuchł pożar. Urzędnik nie podał szczegółów, uspokajał, że mieszkańcom wsi "nic nie zagraża". Dementował też doniesienia, że wioska jest ewakuowana.

ZOBACZ TEŻ: Atak na Ukrainę. Relacja na żywo w tvn24.pl

Kondratiew relacjonował, że z ogniem walczyło blisko 200 strażaków. Według propagandowej telewizji REN TV objętość zbiornika wynosiła 20 tysięcy metrów sześciennych.

Rosyjska agencja propagandowa TASS, powołując się na własne źródła, podała, że powodem pożaru zbiornika na paliwo było uderzenie drona. "Powierzchnia pożaru sięga 1,25 tysiąca metrów kwadratowych" - informowała. W depeszy zabrakło informacji o tym, do kogo miałby należeć bezzałogowiec, który miał spowodować pożar.

Ukraińskie media, powołując się na wpisy na portalach społecznościowych, relacjonowały, że pożar był widoczny z mostu Krymskiego łączącego zaanektowany półwysep z kontynentalną częścią Rosji.

W środę w ukraińskich i rosyjskich sieciach społecznościowych pojawiły się też doniesienia, że w bazie rosyjskich wojsk pogranicznych w okolicy lotniska w Symferopolu na okupowanym Krymie doszło do wybuchu. Internauci relacjonowali również, że drony zaatakowały lotnisko wojskowe Seszcza w graniczącym z Ukrainą obwodzie briańskim. Informowali również, że doszło do pożaru na lotnisku wojskowym w obwodzie leningradzkim.

Ukraińskie władze nie komentowały dotąd tych wydarzeń. Po sobotnim pożarze w magazynie produktów naftowych w Sewastopolu na Krymie przedstawiciel ukraińskiego wywiadu wojskowego Andrij Jusow oświadczył, że to "kara boska między innymi za zabitych cywilów w Humaniu". Dodał także, że "ta kara będzie długotrwała".

Humań to miasto w środkowej Ukrainie, gdzie w wyniku piątkowego ataku rakietowego Rosji na blok mieszkalny zginęło 23 cywilów, w tym sześcioro dzieci.