Rosja wszczęła w poniedziałek sprawę karną w sprawie, jak mówi, ludobójstwa Kijowa na rosyjskojęzycznej ludności wschodniej Ukrainy. Moskwa zarzuca Kijowowi użycie ciężkiej broni przeciwko ludności cywilnej.
"Komitet Śledczy otworzył sprawę kryminalną dotyczącą ludobójstwa rosyjskojęzycznej ludności na południowym-wschodzie Ukrainy" - poinformował w oświadczeniu Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej. Jest to rosyjski organ śledczy odpowiadający wyłącznie przed prezydentem Rosji Władimirem Putinem.
Zdaniem Rosji Kijów ponosi odpowiedzialność za śmierć 2,5 tys. osób w Donbasie. Taki zarzut niedługo po podpisaniu zawieszenia broni między siłami ukraińskimi a wspieranymi przez Rosję separatystami może zwiększyć napięcie między obu państwami.
"Niezidentyfikowani przedstawiciele kierownictwa politycznych i wojskowych władz i Prawego Sektora wydali rozkaz zmierzający do celowej zagłady rosyjskojęzycznych obywateli" - czytamy w oświadczeniu. Zabójstwa miały być dokonywane za pomocą systemów rakietowych Grad i Huragan.
Kruche zawieszenie broni
5 września na spotkaniu grupy kontaktowej Ukraina-Rosja-OBWE podpisano protokół o wstrzymaniu ognia w Donbasie. OBWE poinformowała wtedy, że protokół składa się z 12 punktów, z których najważniejszy to niezwłoczne zawieszenie broni.
W rejonie walk na wschodniej Ukrainie prócz zawieszenia broni powinno rozpocząć się wyznaczanie strefy buforowej. Jej utworzenie ustalili 19 września na spotkaniu w stolicy Białorusi wysłannicy z Ukrainy, Rosji i OBWE. Zawarte tam memorandum przewiduje wycofanie się każdej ze stron konfliktu na wschodniej Ukrainie, tak aby między siłami rządowymi a prorosyjskimi separatystami powstała 30-kilometrowa strefa zdemilitaryzowana.
Ostrzeżenia przed "katastrofą humanitarną"
Wcześniej, w maju, rosyjski MSZ "ostrzegał" przed "katastrofą humanitarną" na wschodzie Ukrainy. Komunikat, jaki wydał, przypominał wystąpienie Władimira Putina z marca 2014, kiedy to prezydent Rosji dokonywał aneksji Krymu. Putin przyrównywał wtedy sytuację na Krymie, którego "naród" postanowił się bronić wobec "faszystowskich władz" w Kijowie, do sytuacji z Kosowa z 1998 roku.
Zdaniem włodarza Kremla na czarnomorskim półwyspie mogło dojść do tego samego scenariusza, co w byłej Jugosławii, gdyż sytuacja była poważna i były sygnały o możliwych "czystkach etnicznych". Putin przypomniał 18 marca, że kraje NATO na czele z USA zdecydowały się na interwencję zbrojną i naloty na Serbię, tłumacząc ją obroną ludności albańskiej na terenach, na których doszło do katastrofy humanitarnej.
Autor: kło/kka / Źródło: reuters, pap, Ukrainska Pravda