Rosja: nie chcemy rozbioru Ukrainy


Szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow zapewnił Ukraińców, że podczas niedawnego szczytu NATO w Bukareszcie prezydent Władimir Putin nie groził rozbiorem ich ojczyzny. Tych, którzy twierdzą inaczej, oskarżył o "niegodziwe cele".

Na szczycie rosyjski prezydent miał oświadczyć, że Ukraina nie jest nawet państwem. Jak relacjonował rosyjski "Kommiersant", zwracając się do prezydenta USA George'a W. Busha, Putin powiedział: - Przecież rozumiesz, George, że Ukraina nie jest państwem! Czym jest Ukraina? Część jej terytorium to Europa Wschodnia, a część, znaczna, została podarowana przez nas!

"Kommiersant" przekazał, że "w tym miejscu Putin niedwuznacznie dał do zrozumienia, że jeśli Ukraina jednak zostanie przyjęta do NATO, to państwo to przestanie istnieć". Rosja miałaby oderwać Krym i całą wschodnią część kraju.

Niegodziwe cele interpretatorów

Ukraińskie MSZ zażądało w ubiegłym tygodniu od Moskwy wyjaśnień. I teraz po rozmowach z szefem ukraińskiej dyplomacji Wołodymyrem Ohryzką, Ławrow prasowym doniesieniom zaprzeczył: - Jestem przekonany, że wszyscy, którzy uczestniczyli w posiedzeniu Rady Rosja-NATO w Bukareszcie i którzy później próbowali przedstawić Ukrainie swoją interpretację tego, co mówił rosyjski prezydent, robili to w niegodziwych celach.

- Rosyjski prezydent nie powiedział niczego, co stanowiłoby zamach na suwerenność Ukrainy - dodał Ławrow.

Ukraina nie jest przeciw Rosji

Ohryzko ze swojej strony oświadczył, że że wejście Ukrainy do NATO nie będzie wymierzone przeciwko Rosji, a celem Kijowea są dobrosąsiedzkie i przyjazne stosunki z Moskwą. - Ukraina w NATO nie będzie Ukrainą przeciwko Rosji - podkreślił Ohryzko.

Ławrow odpowiedział mu na to, że bez udziału Rosji nie da się rozwiązać żadnego problemu bezpieczeństwa we współczesnym świecie. Dyplomata wskazał również, że Moskwa nie może zrozumieć, na czym polega sens - jak to ujął -mechanicznego rozszerzenia NATO na Wschód.

Źródło: PAP, lex.pl