Rosja na uwagi "sobie nie pozwoli"


Rosja i Białoruś oficjalnie są przyjaciółmi i ścisłymi sojusznikami. Jednak w ostatnich dniach coraz częściej dochodzi między nimi do małych złośliwości i spięć. Ostatnie słowo należy jak na razie do Dmitrija Miedwiediewa.

Zaczął w miniony piątek prezydent Białorusi Aleksandr Łukaszenka, który oznajmił, że "jeśli nie udaje się w Rosji, nie należy się kłaniać, jęczeć i płakać. Należy szukać szczęścia w innej części planety", czyniąc aluzję do Unii Europejskiej.

Prezydent Białorusi zwrócił się z takim zaleceniem do swego rządu w dzień po wizycie

Uważamy, że jest to niedopuszczalne z punktu widzenia etyki dyplomatycznej i mamy nadzieję, że nasi najbliżsi partnerzy zajmą takie samo stanowisko Dmitrij Miedwiediew

Miedwiediew: to niedopuszczalne

We wtorek odpowiedział mu Miedwiedew. Podkreślił, że Rosja "nigdy nie pozwalała sobie, ani nigdy nie pozwoli, aby czynić osobiste uwagi dotyczące przywódców innych państw, nawet jeśli moglibyśmy coś powiedzieć w kwestii efektywności podejmowanych przez nich działań ekonomicznych i powodów, dla których zwracają się oni do nas o pomoc i wsparcie".

- Uważamy, że jest to niedopuszczalne z punktu widzenia etyki dyplomatycznej i mamy nadzieję, że nasi najbliżsi partnerzy zajmą takie samo stanowisko - dodał rosyjski prezydent.

- Aktywnie i po partnersku współpracujemy z najbliższymi sąsiadami, pomagamy im w przezwyciężaniu skutków kryzysu, także w niemałej skali finansowo - powiedział Miedwiediew na spotkaniu poświęconemu sprawom ekonomicznym.

Dziengów niet

W czwartek rosyjski minister finansów Aleksiej Kudrin, który towarzyszył Putinowi podczas wizyty w Mińsku, powiedział, że wynosząca 500 mln dolarów ostatnia transza 2-miliardowego kredytu dla Mińska może zostać odroczona, jeśli Białoruś nie podejmie działań w celu uzdrowienia gospodarki.

Podkreślił, że Rosja zaoferowała Białorusi kredyt na korzystnych warunkach, lecz i to, jak zaznaczył, "okazało się ponad możliwości" Białorusi.

Źródło: PAP