Nagranie wymiany zdań kontrolerów lotniska w Soczi z pilotami Tu-154

Aktualizacja:

Rosjanie opublikowali nagranie, na którym ma być zarejestrowany ostatni kontakt wieży kontroli lotów lotniska w Soczi z pilotami rosyjskiego Tu-154. W niedzielę w nocy maszyna runęła do Morza Czarnego. Samolot ministerstwa obrony Rosji leciał do Syrii z 92 osobami na pokładzie, m.in. z muzykami Chóru Aleksandrowa.

Ujawnione w internecie nagranie ma przedstawiać fragment kontaktu kontrolerów lotów z lotniska w Soczi-Adler z pilotami Tu-154. Początkowo komunikacja przebiega normalnie, lecz w pewnym momencie piloci samolotu przestają się odzywać.

Nagranie jest słabej jakości. Trudno przesądzać, czy obrazuje moment startu maszyny, czy zostało zarejestrowane, gdy tupolew był już w powietrzu.

Fragment prawdopodobnego nagrania z lotniska w Soczi-Adler

Nagły koniec łączności

Media w Rosji zwracają uwagę na brak sygnału SOS, co może wskazywać na gwałtowny, zaskakujący dla załogi przebieg ostatnich minut lotu Tu-154 lub zerwanie łączności z wieżą w Soczi.

Jak relacjonował z Moskwy korespondent "Faktów" TVN Andrzej Zaucha, który rozmawiał z doświadczonymi, rosyjskimi pilotami, bardzo rzadko zdarza się, że piloci nie zdążą powiadomić wieży o problemach technicznych, ani nadać sygnału SOS.

Jedną z możliwości, jak przypuszczał jeden z rozmówców Andrzeja Zauchy, mogła być jednoczesna awaria wszystkich trzech silników maszyny. Mogło do tego dojść np. poprzez zatankowanie złej jakości paliwa na lotnisku w Soczi. Wówczas załoga mogła nie mieć czasu zareagować i próbować uratować samolot, na przykład wodując go. Maszyna zniknęła z radarów po dwóch minutach od startu, co oznacza, że wzniosła się jedynie na kilkaset metrów.

Możliwy zamach bombowy?

Gwałtowne zerwanie łączności dwie minuty po starcie z lotniska w Soczi doprowadziło także do przypuszczeń, że na pokładzie maszyny mogło dojść do wybuchu. Rosyjski portal Fontanka.ru, powołując się na swoje źródło, poinformował, że Federalna Służba Bezpieczeństwa bada wersję o ataku terrorystycznym. Pracownicy FSB przesłuchują wszystkich, którzy mieli dostęp do samolotu na podmoskiewskim lotnisku wojskowym Czkałowski w Moskwie i na lotnisku w Soczi - podano. Samolot wyruszył z Moskwy, a w Soczi miał międzylądowanie w celu uzupełnienia zapasów paliwa.

Cytowany przez niezależną "Nową Gazietę" major lotnictwa wojskowego Andriej Krasnopierow porównał niedzielną katastrofę do tej z 31 października 2015 roku, kiedy to w wyniku wybuchu podłożonej na pokładzie bomby na półwyspie Synaj rozbił się Airbus A321 rosyjskich linii czarterowych Metrojet, który leciał z Szarm el-Szejk w Egipcie do Petersburga.

- Porównuję tę katastrofę do tej z Szarm el-Szejk. Taka sama historia: samolot ginie z ekranów radarów, później okazuje się, że odpadł mu ogon, a po długim czasie informuje się nas o zamachu terrorystycznym – powiedział Krasnopierow.

- Wciśnięcie przycisku alarmowego to dla pilota ułamek sekundy. W wypadku dowolnej usterki, jakiegokolwiek zdarzenia pierwszym obowiązkiem pilota jest poinformowanie służb na ziemi przez wciśnięcie przycisku. A tutaj cisza, brak łączności – podkreślił.

Ekspert zwrócił uwagę, że szczątki samolotu rozrzucone są w promieniu 15 km. - Oznacza to, że rozpadł się w powietrzu. Samolot był solidny. Wpadając do wody mógł stracić skrzydło, ale nie mógł rozpaść się na części – zaznaczył. Zdaniem Krasnopierowa "problem polega na tym, co pojawiło się na pokładzie po uzupełnieniu paliwa (w Soczi)". Wcześniej wersję aktu terroru jako przyczyny katastrofy wykluczył w wypowiedziach dla rosyjskich mediów szef komisji obrony w Radzie Federacji (izbie wyższej parlamentu) Wiktor Ozierow.

Agencja RIA-Nowosti, powołując się na swoje źródło w strukturach siłowych, przekazała, że "jako główną wersję katastrofy samolotu Tu-154 przyjmuje się awarię techniczną maszyny i błąd pilota".

Katastrofa rosyjskiego Tu-154. Samolot nie nadał sygnału SOS

92 osoby na pokładzie

Według najnowszych informacji rzecznika ministerstwa obrony Igora Konaszenkowa na pokładzie znajdowało się 84 pasażerów i ośmiu członków załogi. Większość podróżujących maszyną - 64 osoby - stanowili członkowie słynnego Chóru Aleksandrowa. Muzycy lecieli na noworoczne występy dla rosyjskich żołnierzy w bazie lotniczej Hmejmim - wojskowej części lotniska w Latakii w Syrii.

Ministerstwo powiadomiło, że fragmenty maszyny znaleziono ok. 1,5 km od czarnomorskiego wybrzeża Soczi na głębokości 50-70 metrów. Ekipy ratowniczo-poszukiwawcze wydobywają już z wody ciała ofiar.

Lotnictwo Rosji od września 2015 roku wspiera w Syrii siły reżimu Baszara al-Asada.

Rosyjski Tu-154 wpadł do Morza Czarnego koło Soczi

Autor: mm//plw / Źródło: TVN24, PAP