Prokuratura zażądała trzech lat więzienia w zawieszeniu dla 61-letniej Iriny Cybaniewej, która w zeszłym roku zostawiła kartkę na grobie rodziców prezydenta Władimira Putina kartkę. "Życzyła mu śmierci" - podały niezależne rosyjskie media.
Wyrok w sprawie Iriny Cybaniewej ma zapaść w najbliższym czasie - poinformowała opozycyjna "Nowaja Gazieta Jewropa". 61-letnia mieszkanka Petersburga usłyszała zarzut "bezczeszczenia ciał zmarłych i miejsc pochówku motywowanych polityczną nienawiścią".
6 października zeszłego roku (w przededniu 69. urodzin Władimira Putina - red.) Cybaniewa przyszła na grób rodziców rosyjskiego prezydenta, pochowanych na cmentarzu Serafimowskim w Petersburgu. Miejsce pochówku było chronione, kobiecie udało się jednak podejść do grobu i położyć na płycie kartkę, na której napisała "Rodzice maniaka, zabierzcie go do siebie, sprawia jedynie ból i nieszczęścia, cały świat modli się o jego śmierć".
ZOBACZ TEŻ: Atak na Ukrainę. Relacja na żywo w tvn24.pl
Kobieta została zatrzymana po kilku dniach i została umieszczona w areszcie domowym. Śledczy wnioskowali o zastosowanie wobec niej innego środka zapobiegawczego, dowodząc, że dopuściła się "cynicznych i niemoralnych czynów sprzecznych z normami przyjętymi w społeczeństwie".
7 listopada zeszłego roku sąd w Petersburgu podjął decyzję o zwolnieniu Cybaniewej z aresztu domowego. Miała jednak zakazy kontaktowania się ze świadkami w swojej sprawie oraz opuszczania obwodu leningradzkiego, a także nie mogła korzystać z telefonu i internetu. Kobiecie zakazano także odwiedzania cmentarza Serafimowskiego.
Po obejrzeniu wiadomości
Na jednej z rozpraw sędziowie obejrzeli nagrania z kamer monitoringu zainstalowanych na cmentarzu ukazujących kobietę, która fotografowała pomniki, a następnie położyła kartkę na grobie rodziców przywódcy Rosji.
W czasie posiedzenia sądu mieszkanka Petersburga mówiła, że postanowiła zostawić kartkę po "obejrzeniu wiadomości". - Zdałam sobie sprawę, że wszystko to jest bardzo przerażające, wszystko jest bardzo smutne, jest wielu zabitych - oznajmiła, nawiązując do inwazji zbrojnej Rosji na Ukrainę. Kobieta powiedziała również, że bała się "ataku jądrowego", obawiała się także o swoich bliskich. Według niej w jej działaniach nie było nienawiści, a jedynie "spontaniczność i emocje".
Prokurator poprosił sąd w Petersburgu o wzięcie pod uwagę "okoliczności łagodzących", ponieważ emerytka nie została wcześniej pociągnięta do odpowiedzialności karnej lub administracyjnej - podała rosyjska sekcja Radio Swoboda.
Źródło: Nowaja Gazieta Jewropa, Radio Swoboda