Prezydent Chin Xi Jinping podczas wizyty w Moskwie dokonał "oględzin przyszłego przywódcy Rosji" i zaprosił go do Pekinu - ocenił sekretarz Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy Ołeksij Daniłow. Wskazał na Michaiła Miszustina, premiera Rosji.
Zdaniem Ołeksija Daniłowa "Rosja już jest wasalem Chin". - Chiny nie pozwolą Moskwie na użycie broni jądrowej. To byłaby zbyt toksyczna sytuacja. Ona może wymknąć się spod kontroli, a Chinom jest to niepotrzebne - powiedział sekretarz Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy w wywiadzie dla PAP.
Xi Jinping w Moskwie - wyzwanie dla chińskiej dyplomacji
Oceniając wizytę chińskiego przywódcy Xi Jinpinga w Moskwie Daniłow uznał, że była ona dla Pekinu wyzwaniem ze względu na nakaz aresztowania Władimira Putina za zbrodnie wojenne w Ukrainie. Międzynarodowy Trybunał Karny (MTK) w Hadze wydał taki nakaz 17 marca.
- Chiny nie uznają MTK, ale wizyta z pewnością była wyzwaniem dla chińskiej dyplomacji. Przywódca Chin zdecydował się jednak na spotkanie z Putinem. Jestem bardziej niż przekonany, że jego wizyta miała dwa cele, (po pierwsze) potwierdzić status Rosji jako swego wasala, co nastąpiło między innymi dzięki naszej wytrzymałości, bo jeśli Ukraina nie obroniłaby swojej niepodległości, Rosja nie zostałaby wasalem Chin - stwierdził.
Michaił Miszustin - kim jest
- Jestem przekonany, że były to też oględziny przyszłego przywódcy Rosji. Zauważyliśmy, że podczas wizyty bardzo dużo uwagi poświęcano premierowi Rosji Michaiłowi Miszustinowi, który otrzymał osobiste zaproszenie do złożenia wizyty w Chinach. To było zaproszenie dla człowieka, na którego Chiny będą stawiały w Rosji - ocenił Daniłow.
Miszustin jest premierem Rosji od 2020 roku. W administracji państwowej pracuje od lat 90. Zajmował się podatkami. Kierując od 2010 roku Federalną Służbą Podatkową, przeprowadził reformę służby podatkowej. Media pisały o nim jako o zaufanym człowieku Putina.
CZYTAJ WIĘCEJ: Kim jest Michaił Miszustin
Odnosząc się do stanowiska Chin wobec wojny w Ukrainie, Daniłow zaznaczył, że Pekin opowiedział się za poszanowaniem integralności terytorialnej jego państwa. - Są jednak rzeczy fundamentalne. My mamy cztery punkty, które niejednokrotnie przedstawiał nasz prezydent: powrót do granic z 1991 roku, odpowiedzialność Federacji Rosyjskiej i jej kierownictwa za agresję i zbrodnie na Ukrainie, odszkodowanie wszystkich strat naszego państwa oraz gwarancje bezpieczeństwa dla Ukrainy - wymienił.
"Państwo terrorysta kontynuuje zabijanie ludności cywilnej"
Pytany o sytuację na froncie wojny Rosji przeciwko Ukrainie, Daniłow zwrócił uwagę na trwające od wielu miesięcy ostrzały cywilnej infrastruktury krytycznej. Jego zdaniem mimo ciągnącej się od ponad roku otwartej fazy wojny świat nadal nie rozumie, że Rosja to państwo terrorystyczne.
- Nic się nie zmienia. Państwo terrorysta, którego świat nie chce uznawać za terrorystę, kontynuuje zabijanie ludności cywilnej, nie ponosząc za to żadnej odpowiedzialności. Jest to ogromna tragedia, jest to bardzo niebezpieczne dla świata - oświadczył.
Zdaniem polityka zaatakowana ponad rok temu przez regularną armię rosyjską Ukraina padła ofiarą tego, że wspólnota międzynarodowa przez długie lata była obojętna na sygnały, które płynęły z Rosji. - Tak było, gdy Putin w 2007 roku przedstawiał własną wizję historii współczesnej oraz w 2008 roku, kiedy rozpoczął wojnę w Gruzji - powiedział.
"Każdego dnia płacimy ogromną cenę, bo niektórzy wciąż przeciągają swoje decyzje"
Według Daniłowa dziś celem Kremla jest przekonanie Zachodu, że Ukraina powinna podpisać z Rosją "jakieś porozumienie" pokojowe. - To nie może być jednak zaakceptowane przez nasze społeczeństwo. Różnica między nami a Rosją jest ogromna: my mamy społeczeństwo obywatelskie, którego Rosja nie ma zupełnie. I tutaj powtórzę: kiedy ono było niszczone, nikt na świecie nie zwracał na to uwagi. Był to jeszcze jeden błąd Zachodu, bo uciskanie demokracji jest pierwszym krokiem do dyktatury - powiedział.
Dopytywany o dostawy zachodniej broni dla Ukrainy, Daniłow ocenił, że nadchodzi ona zbyt powoli. - Do Ukrainy napływa potężna pomoc z Zachodu. Nie możemy wszystkiego powiedzieć, ale dotarła już część czołgów. Jednak każdego dnia płacimy ogromną cenę, bo niektórzy wciąż przeciągają swoje decyzje - wskazał.
- My bronimy dziś nie tylko siebie. Bronimy wschodniej flanki Europy i NATO, i jeśli u nas będą problemy, to przyjdzie kolej i na następnych - podkreślił.
"Świat musi powstrzymywać to w zarodku, by nie było ofiar w ludności cywilnej"
Zdaniem Daniłowa po wojnie rosyjscy przywódcy powinni stanąć przed trybunałem międzynarodowym w pokazowym procesie. - Jeśli świat nie zareaguje na to, co robi współczesny dyktator Putin, to będzie się to powtarzać w innych punktach Ziemi. Świat musi powstrzymywać to w zarodku, by nie było ofiar w ludności cywilnej - podkreślił.
Sekretarz Rady Bezpieczeństwa Ukrainy jest przekonany, że po zakończeniu wojny z Rosją jego kraj będzie dążył do zapewnienia sobie gwarancji bezpieczeństwa w ramach regionalnych sojuszy. Widzi w nich między innymi państwa bałtyckie, Polskę, Czechy czy Mołdawię. - Nie oznacza to, że nie dążymy do NATO i do Unii Europejskiej. Sojusze dwóch partnerów są już przeszłością. Sojusze terytorialne, składające się z kilku partnerów, będą na porządku dziennym - zapowiedział.
"Polska pokazała swoją twardą pozycję, Polacy wierzyli"
Pytany o rolę Polski w polityce Ukrainy, Daniłow oświadczył, że Polska jest "krajem wiodącym". - Polacy po rozpadzie ZSRR maksymalnie wykorzystali wszystkie szanse, by stać się potężnym państwem - ocenił. Przypomniał, że ambasador Bartosz Cichocki był "faktycznie jedynym ambasadorem", który nie wyjechał z Kijowa w pierwszych dniach inwazji wojsk rosyjskich i pozostaje w ukraińskiej stolicy do dziś.
- Mało kto wie, ale na początku inwazji nasz punkt dowodzenia znajdował się 200 metrów od polskiej ambasady. Teraz jest w innym miejscu. Polska pokazała swoją twardą pozycję, Polacy wierzyli. Pierwszą pomoc wojskową po 24 lutego dostaliśmy od Polski. To bardzo ważne, kiedy jesteście pierwsi, tak robią prawdziwi przyjaciele - powiedział Daniłow.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock