Rosja oczekuje od Polski, by na prawach wzajemności przekazała dokumenty, m.in. dotyczące losów rosyjskich jeńców wojennych z wojny polsko-bolszewickiej z 1920 r. - powiedział w czwartek członek Polsko-Rosyjskiej Grupy ds. Trudnych prof. Gienadij Matwiejew. Zdaniem prof. Wojciecha Materskiego - także członka grupy - jednym z najważniejszych oczekiwań ze strony polskiej jest z kolei udostępnienie przez władze Rosji tzw. białoruskiej listy katyńskiej.
Matwiejew wziął udział w czwartkowej konferencji na temat dokumentów dotyczących zbrodni katyńskiej, które po odtajnieniu mają zostać przekazane stronie polskiej. Konferencję współorganizują Polska Agencja Prasowa i rosyjska agencja RIA Nowosti.
Zdaniem Matwiejewa, który jest kierownikiem Katedry Historii Południowych i Zachodnich Słowian Uniwersytetu w Moskwie, Polska powinna udostępnić wszystkie możliwe materiały dotyczące ”rosyjskich jeńców w polskich obozach z lat 1919-1920”. Jak podał, strona rosyjska szacuje, że w tych obozach zginęło od 28 tys. do 80 tys. Rosjan.
- W ostatnich latach tak się jakoś zdarzało, że my musimy odkrywać prawdę, a strona polska ma również zobowiązania i jakoś apele do strony polskiej traktowane są niezbyt poważnie - powiedział rosyjski historyk. Przypomniał słowa premiera Rosji Władimira Putina z września 2009 r., który poprosił stronę polską o otwarcie wszystkich polskich archiwów lub przynajmniej przeprowadzenie kwerendy w sprawie rosyjskich jeńców.
Potrzeba wzajemności
Jak zaznaczył, dla strony rosyjskiej ważne są materiały z dwóch przedwojennych instytucji. - Chodzi tutaj o Centralne Biuro ds. Jeńców przy ministerstwie obrony oraz Centralne Biuro Pochówków Wojskowych, które zajmowało się pochówkiem wszystkich żołnierzy, którzy zginęli podczas I wojny światowej i po niej - powiedział Matwiejew.
W odpowiedzi inny uczestnik konferencji, doradca Naczelnego Dyrektora Archiwów Państwowych dr hab. Władysław Stępniak, powiedział, że ”akta dwóch wymienionych przez prof. Matwiejewa urzędów nie zachowały się”. - Miejmy świadomość, że archiwa polskie i zbiory polskie w 100 proc. w czasie II wojny światowej znalazły się w rękach okupanta niemieckiego. Ponadto w znacznym procencie były przejęte przez władze radzieckie, Armię Czerwoną - przewiezione do Moskwy i tam bardzo dokładnie spenetrowane - powiedział Stępniak.
Nie ma tajnych polskich magazynów
Jednocześnie zapewnił rosyjskich historyków ”o 100-proc. dostępności do materiałów dotyczących tego okresu”. - Nie ma żadnych tajnych magazynów, w których te materiały są przechowywane. Dyskutowaliśmy już o tym ze stroną rosyjską kilka razy - zaznaczył polski archiwista.
Polscy historycy przypomnieli też, że sprawa jeńców radzieckich z 1920 roku została wylansowana przez rosyjskich historyków jako ”antykatyń” - sprawa, którą należy poruszać, gdy Polacy mówią o Katyniu - za czasów Gorbaczowa. - Tymczasem nie ma między tymi sprawami symetrii - mówił historyk i politolog PAN prof. Wojciech Materski.
Lista białoruska
Zdaniem prof. Wojciecha Materskiego, jednym z najważniejszych oczekiwań ze strony polskiej jest udostępnienie przez władze Rosji tzw. białoruskiej listy katyńskiej. Chodzi o los 3870 Polaków, którzy zostali zamordowani na podstawie decyzji sowieckiego Politbiura z 5 marca 1940 r.
28 kwietnia prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew poinformował, że w archiwach rosyjskich istnieją dokumenty dotyczące Katynia, które jeszcze nie zostały przekazane Polsce. Miedwiediew zapewnił, że polecił już przeprowadzenie stosownych procedur i przekazanie tych materiałów stronie polskiej. - Lista ta byłaby nie tylko uzupełnieniem poważnej luki w wiedzy o zbrodni katyńskiej, ale także rzeczą ogromnej wagi dla rodzin pomordowanych, którzy do tej pory nie wiedzą, gdzie są zwłoki ich krewnych - powiedział Materski, który działa także w Polsko-Rosyjskiej Grupie ds. Trudnych.
Według dotychczasowych przypuszczeń polskich historyków, osoby z listy białoruskiej NKWD zamordowało najprawdopodobniej w więzieniu w Mińsku i zakopało w pobliskich Kuropatach wraz z ciałami innych ofiar stalinizmu.
Wśród innych ważnych dokumentów, które - według polskich historyków - Rosja mogłaby przekazać Polsce, są m.in. akta śledztwa w sprawie zbrodni katyńskiej prowadzonego w latach 1990-2004 przez rosyjską Główną Prokuraturę Wojskową i umorzonego we wrześniu 2004 r. Jak powiedział inny uczestnik konferencji, doradca naczelnego dyrektora Archiwów Państwowych dr hab. Władysław Stępniak, w śledztwie tym, które zgromadziło 183 tomów akt, jest wiele ważnych dla wyjaśnienia zbrodni katyńskiej dokumentów. Przypomniał, że śledztwo to zostało utajnione wraz z postanowieniem o jego umorzeniu.
- Ważne są także teczki personalne prawie 22 tys. polskich jeńców zamordowanych w 1940 r. przez NKWD, i które - jak przypuszczamy - zachowały się w rosyjskich archiwach - zaznaczył Stępniak.
Nie będzie łatwo
W odpowiedzi dyrektor Rosyjskiego Państwowego Archiwum Historii Socjalno-Politycznej Oleg Naumow poinformował, że uzyskanie takiej listy jest dla rosyjskich archiwistów bardzo trudne. Tłumaczył, że system archiwów Rosji jest zbiurokratyzowany i nie jest w nim łatwo, wśród setek tysięcy dokumentów o zbrodniach reżimu stalinowskiego, odnaleźć poszukiwanych dokumentów.
- Ponadto bardzo ciężko znaleźć czarnego kota w czarnym pokoju, jeżeli go tam nie ma - mówił. Jednocześnie Naumow zapewnił, że podległe mu archiwa są całkowicie otwarte dla polskich badaczy. Nawiązując do wypowiedzi prezydenta Midwiediewa Naumow zastrzegł, że nie wie, o jakie dokumenty w sprawie zbrodni katyńskiej może chodzić. - O to trzeba pytać prezydenta - powiedział.
Prof. Materski powiedział, że z dotychczasowych informacji strony rosyjskiej wynika, że prezydent Miedwiediew, deklarując chęć przekazania Polsce nieznanych jeszcze dokumentów katyńskich, nie miał na myśli listy białoruskiej. ”Przypuszczamy, że tym razem chodzi o jakieś drobniejsze dokumenty - ważne, ale nie przełomowe dla polskich historyków” - powiedział.
Konferencja ”Dokumenty archiwalne w sprawie Katynia” odbyła się w siedzibie Polskiej Agencji Prasowej; łączenie ze stroną rosyjską odbyło się za pomocą telełączy. Wzięli w niej udział również: sekretarz Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa dr Andrzej Kunert, historyk i politolog PAN prof. Wojciech Materski, który działa w polsko-rosyjskiej Grupie ds. Trudnych, dyrektor Rosyjskiego Państwowego Archiwum Historii Socjalno-Politycznej Oleg Naumow, historyk i publicysta Piotr Romanow i dyrektor Centrum Analitycznego Jurija Lewady, Lew Gudkow.
sm//kdj
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: IPN