Rosja broni swej strefy wpływów


Jako "nienaturalny wybór" i sztuczne przeciwstawianie Rosji i Unii Europejskiej określił rzecznik rosyjskiego MSZ udział dawnych radzieckich republik w unijnym Partnerstwie Wschodnim. Inaugurujący tę formę współpracy szczyt zaplanowano na 7 maja w Pradze.

Jak podał portal białoruskiego Radia Swaboda, Moskwa - zdaniem Andrieja Niestierienki - widzi w tym "zagrożenie".

Portal dodaje, że rzecznik mówił o udziale Białorusi w Partnerstwie. Rzecznik MSZ oświadczył, że Moskwa nie może nie zauważać prób wywarcia presji na Białoruś przez Brukselę. Wypowiedź rzecznika rosyjskiego MSZ nastąpiła w dniu, w którym wizytę w Moskwie składał prezydent Białorusi, Aleksandr Łukaszenka.

Partnerstwo Wschodnie to inicjatywa przewidująca zacieśnianie współpracy Unii Europejskiej z jej wschodnimi sąsiadami: Armenią, Azerbejdżanem, Białorusią, Gruzją, Mołdawią i Ukrainą. UE ma przeznaczyć na ten cel do końca 2013 roku dodatkowe 600 mln euro.

Szczyt inaugurujący Partnerstwo odbędzie się w Pradze 7 maja. Wciąż nie wiadomo, czy zaproszony zostanie tam prezydent Białorusi Alaksandr Łukaszenka. Jest to uzależnione od opinii Brukseli na temat postępu w kwestii demokratyzacji Białorusi.

W marcu szef MSZ Rosji Siergiej Ławrow zarzucił Unii Europejskiej "brutalne obchodzenie się" z Białorusią poprzez uzależnianie jej uczestnictwa w programie Partnerstwa Wschodniego od nieuznawania Abchazji i Osetii Południowej. - Oskarża się nas o posiadanie sfer wpływów, lecz czym jest to Partnerstwo Wschodnie? Czy jest to sfera wpływów włącznie z Białorusią? - zastanawiał się wówczas szef rosyjskiego MSZ.

Źródło: PAP