Rok po tragicznym locie MH370. "Mamy nadzieję, że odnajdziemy samolot"


Malezyjski minister transportu zapewnił w rozmowie z BBC, że poszukiwania zaginionego w zeszłym roku boeinga linii Malaysia Airlines nie ustaną. - Wierzymy, że uda się nam zakończyć poszukiwania do końca maja i mamy nadzieję, że odnajdziemy samolot - zadeklarował w sobotę Liow Tiong Lai.

Rozmawiając w przeddzień pierwszej rocznicy katastrofy z niewielką grupą zagranicznych dziennikarzy minister Liow Tiong Lai wyraził swój ostrożny optymizm co do tego, że wrak samolotu znajduje się w tym rejonie Oceanu Indyjskiego, w którym prowadzone są poszukiwania. Nie przyniosły one dotąd żadnego rezultatu i pod koniec stycznia rząd Malezji formalnie uznał zniknięcie odbywającej rozkładowy rejs z Kuala Lumpur do Pekinu maszyny za wypadek. Zadeklarował jednocześnie, że wszystkie znajdujące się na jej pokładzie osoby w liczbie 239 należy uważać za zmarłe. Ma to umożliwić wypłatę odszkodowań bliskim pasażerów fatalnego lotu. - Jeśli do końca maja wciąż nie będziemy mogli znaleźć samolotu, zmusi to nas do zaczęcia wszystkiego od początku - powiedział Liow. Zapytany, czy w razie bezowocności poszukiwań Malezja może je wstrzymać pod koniec maja wraz z nadejściem corocznej niepogody, minister odpowiedział, że jest "teraz zbyt wcześnie na decydowanie o czymkolwiek", a rząd ma nadal zaufanie do kierujących całym przedsięwzięciem ekspertów.

Jak poinformował Liow, statki poszukujące szczątków samolotu na dnie oceanu za zachód od Australii skontrolowały już 44 proc. z przeznaczonego do zbadania obszaru 60 tys. kilometrów kwadratowych.

Chiny

Większość pasażerów samolotu stanowili Chińczycy. Minister spraw zagranicznych tego kraju również podkreślił w niedzielę, że poszukiwania nie ustaną, a Chiny będą pomagać jak tylko mogą rodzinom zaginionych osób.

- To musi być bardzo trudny dzień dla bliskich tych, którzy znajdowali się na pokładzie. Nasze serca są z wami - powiedział Wang Yi.

Australia

Wicepremier Australii Warren Truss powiedział z kolei, że choć jego kraj wciąż jest mocno zaangażowana w poszukiwania, nie może obiecać, że tak intensywna akcja będzie trwała w nieskończoność. W samolocie znajdowało się sześciu Australijczyków.

W czwartkowym wystąpieniu przed parlamentem premier Australii Tony Abbott podkreślił, że zaginięcie samolotu „jedna z ogromnych tajemnic naszych czasów” i „powracający koszmar” dla bliskich pasażerów.

W przyszłym tygodniu przedstawiciele władz Australii, Malezji i Chin spotkają się by przedyskutować dalsze działania, jakie należy podjąć w poszukiwaniach. W niedzielę ma zostać opublikowany szczegółowy raport z dotychczasowych poszukiwań.

Bliscy w rozpaczy

Część bliskich pasażerów lotu zarzuca malezyjskim władzom zatajanie informacji. Minister transportu Malezji zaapelował w sobotę, by nie wierzyli w teorie spiskowe.

- Muszą wierzyć w dane, w fakty. Muszą wierzyć ekspertom, którzy twierdzą, że samolot znajduje się w południowym rejonie Oceanu Indyjskiego. Właśnie dlatego skupiamy się na poszukiwaniach w tym obszarze - powiedział.

Siostra pilota

Jedną z hipotez badanych w śledztwie było umyślne spowodowanie katastrofy przez pilota maszyny, Zahariego Ahmada Szaha. Nie znaleziono do tej pory żadnych dowodów, które mogłyby świadczyć o jego winie.

W ostatnim tygodniu siostra pilota, Sakinab Shah, wydała emocjonalne oświadczenie, w którym broni brata.

"Chcę, żeby cały świata dowiedział się, że to pełen miłości człowiek, którego nic nie powstrzyma przed niesieniem pomocy tam, gdzie jest ona potrzebna" - napisała. "Przy dzisiejszym stanie wiedzy, bez żadnych dowodów, nikt, ani politycy, ani naukowcy, ani eksperci od lotnictwa, emerytowani piloci czy media, nie mają prawa, by winić kapitana Zahariego Ahmada Shaha za cokolwiek" - podkreśliła.

Autor: kg//gak / Źródło: bbc.co.uk, PAP, Reuters

Raporty: