Służba bezpieczeństwa MI5 nie wykorzystała szansy, by zapobiec atakowi terrorystycznemu podczas koncertu Ariany Grande w Manchesterze w 2017 roku - stwierdzono w przedstawionym w czwartek raporcie działającej w brytyjskim parlamencie komisji wywiadu i bezpieczeństwa. W zamachu zginęły 23 osoby, w tym napastnik, a 800 zostało rannych.
W 2017 roku w Wielkiej Brytanii miały miejsce cztery duże ataki terrorystyczne, w których życie straciło 36 osób. Był to najtragiczniejszy pod tym względem okres na Wyspach od 2005 roku, kiedy przeprowadzono zamachy w londyńskim metrze.
Zaniedbania służb specjalnych
W maju 2017 roku 22-letni zamachowiec samobójca Salman Abedi zdetonował bombę po koncercie amerykańskiej piosenkarki Ariany Grande w mieszczącej 21 tysięcy osób hali widowiskowo-sportowej Manchester Arena. Zginęły 23 osoby, a około 800 zostało rannych.
W przedstawionym w czwartek raporcie parlamentarna komisja wywiadu i bezpieczeństwa stwierdziła, że osoby odpowiedzialne za monitorowanie Abediego przed zamachem popełniły wiele błędów. 22-letni Brytyjczyk, syn libijskich emigrantów, był znany brytyjskim służbom od 2014 roku.
Nigdy nie objęto go programem zwalczania ekstremizmu. Nie ograniczono także jego prawa do podróżowania. Niedługo przed atakiem wrócił z Libii, gdzie miał się uczyć konstruowania bomb.
Abedi odwiedził nawet przebywającego w więzieniu islamskiego ekstremistę, ale również wtedy nie podjęto żadnych działań.
- Możemy powiedzieć, że popełniono wiele błędów w tej sprawie - przyznał przewodniczący komisji Dominic Grieve.
Dodał, że nie sposób jest stwierdzić, czy uniknięcie tych błędów pozwoliłoby powstrzymać atak. - Doszliśmy jednak do wniosku, że w wyniku tych niedociągnięć utracono potencjalne możliwości zapobiegnięcia tej tragedii - wyjaśnił.
Wnioski komisji
W raporcie odniesiono się także do błędów popełnionych przy wykrywaniu innych zamachów.
Komisja uznała, że środki kontroli nad dostępem do substancji chemicznych potrzebnych do konstruowania ładunków wybuchowych były "beznadziejnie przestarzałe".
Ponadto zarzucono firmom telekomunikacyjnym nieprzestrzeganie obowiązku monitorowania ewentualnych sygnałów świadczących o planowanych atakach terrorystycznych.
Zarzucono także "fundamentalne niedociągnięcia" resortowi spraw wewnętrznym, policji i władzom lokalnym hrabstwa Surrey, które otoczyły niedostateczną opieką 17-letniego Ahmeda Hassana przed dokonaniem ataku. Hassan we wrześniu 2017 roku podłożył w londyńskim metrze bombę domowej roboty. W wyniku wybuchu rannych zostało 51 osób.
Jednym z oskarżeń wobec MI5 było niedocenienie zagrożenia, jakie stwarzał późniejszy zamachowiec Khalid Masood, mimo informacji na jego temat, jakie służby posiadały.
Masood 22 marca po południu wjechał samochodem w grupę ludzi na Moście Westminsterskim, zabijając 3 osoby, a następnie próbował dostać się na teren parlamentu, raniąc śmiertelnie nożem policjanta strzegącego bramy wjazdowej.
Prawda wychodzi na jaw
Raport komisji cytuje osoby, które osobiście doświadczyły ataków w 2017 roku.
- Nie będzie nam łatwiej, ale widzimy w końcu współczucie oraz poczucie odpowiedzialności ludzi, którzy przyznają: nie wykonaliśmy swojej pracy – powiedział Martin Hibbert, który w wyniku wybuchu w Manchesterze został sparaliżowany, a jego córka ranna. Dodał, że "prawda wychodzi na jaw".
- To jest dopiero początek. Przykre jest jednak, że dojście do tego zajęło 18 miesięcy – powiedział Hibbert.
Autor: momo, ft//kg / Źródło: Reuters,BBC