"Zatrzymania i dostarczenia do Groznego" trzech deputowanych ukraińskiego parlamentu zażądał od rosyjskich służb specjalnych szef Republiki Czeczeńskiej Ramzan Kadyrow. Jego zdaniem parlamentarzyści poparli działania terrorystów, którzy zaatakowali w Groznym 4 grudnia i wzywali Ukraińców do wspieranie czeczeńskich separatystów. W odpowiedzi ukraińscy deputowani chcą, by Kadyrow "odpowiedział za śmierć tysięcy Ukraińców" z rąk czeczeńskich najemników w Donbasie, a SBU wszczyna dochodzenie przeciwko Kadyrowowi.
"Poleciłem organom śledczym i oddziałom specjalnym w Republice Czeczeńskiej natychmiastowe wszczęcie śledztwa przeciwko deputowanym Ukrainy Jurijowi Beriozie, Andrijowi Lewusowi i Ihorowi Mosijczukowi. Publicznie poparli terrorystów, którzy zabili w Groznym 14 policjantów" - napisał wieczorem 5 grudnia Ramzan Kadyrow na swoim profilu w Instagramie.
Groźny Kadyrow
"W związku z nowymi okolicznościami poleciłem podjąć wszelkie kroki w celu zatrzymania i dostarczenia do Czeczenii wskazanych osób oraz innego przestępcy - Isy Munajewa. Konieczne jest sprawdzenie ich roli w wydarzeniach, które rozegrały się w Groznym. Jeśli ktoś myśli, że może bezkarnie popierać terroryzm, głęboko się myli. Każdego, kto słowem lub dolarem okaże moralne i materialne wsparcie, znajdziemy nawet pod ziemią albo zakopiemy pod ziemią!" - napisał Kadyrow.
Śledztwo w sprawie wyrażania przez ukraińskich deputowanych "poglądów, podżegających do aktów terroru na terenie Federacji Rosyjskiej" wszczął już rosyjski Komitet Śledczy.
"Kadyrowa na Majdan!"
Słowa Kadyrowa błyskawicznie skomentowali ukraińscy deputowani, których nakazał zatrzymać.
"Kadyrow śmiał grozić uprowadzeniem mnie i dwóch parlamentarzystów Ukrainy za publiczne wypowiedzi popierające czeczeńskich bojowników. Oczywiście, Kadyrow nie może zrobić nic więcej poza pocałowaniem nas w tyłki" - napisał Ihor Mosijczuk, deputowany Radykalnej Partii Ołeha Liaszki, do niedawna zastępca dowódcy batalionu "Azow".
Mosijczuk zażądał też dostarczenia Ramzana Kadyrowa na Majdan Niepodległości w Kijowie.
"Ukraina popiera Czeczenów"
"Postanowiłem zwrócić się o pomoc do moich współbraci z ochotniczego batalionu MSW Św. Maria, którzy mają kontakty wśród czeczeńskich powstańców. Chłopaki, znajdźcie tego szakala i przywieźcie go do nas na Majdan. Kadyrow musi odpowiedzieć za zabijanie przez jego bandytów setek Ukraińców w ukraińskim Donbasie" - napisał Mosijczuk.
Powtórzył słowa, które wywołały tak gwałtowną reakcję Ramzana Kadyrowa: "Ukraina, będąc w stanie wojny z Federacją Rosyjską, powinna poprzeć narody Kaukazu w ich walce o wolność i niepodległość, tym samym otwierając drugi front przeciwko moskiewskiej agresji". Mosijczuk wezwał też Ukraińców, by wyrazili poparcie dla kaukaskich mudżahedinów, którzy "z bronią w ręku walczą o wolność w Dagestanie i Iczkerii (Czeczenii)".
Deputowani pod ochroną
W sobotę Służba Bezpieczeństwa Ukrainy wszczęła dochodzenie w sprawie "składania gróźb karalnych" przez szefa Republiki Czeczeńskiej Ramzana Kadyrowa pod adresem Jurija Berezy, Andrija Lewusa i Ihora Mosijczuka - poinformował doradca szefa SBU Markijan Łubkiwski na swoim profilu na Facebooku. Dodał, że parlamentarzyści dostali ochronę.
"Wałentyn Naliwajczenko, szef SBU zapowiedział, że groźby terrorystyczne, niezależnie od tego, kto je wygłasza, są przestępstwem o znaczeniu międzynarodowym i spotkają się z naszym zdecydowanym odporem" - napisał Łubkiwski.
Atak na Grozny
W nocy z 3 na 4 grudnia grupa 11 czeczeńskich separatystów zaatakowała Grozny, zabijając trzech policjantów drogówki i barykadując się w Domu Prasy - siedzibie redakcji wielu lokalnych mediów. W trakcie operacji antyterrorystycznej zginęli wszyscy napastnicy oraz 14 policjantów i cywil, a co najmniej 36 osób zostało rannych. Strzelanina w centrum Groznego trwała do późnych godzin popołudniowych. O zakończeniu operacji Ramzan Kadyrow poinformował Władimira Putina, który tego dnia wygłaszał orędzie do rosyjskiego parlamentu - Zgromadzenia Federalnego.
Autor: asz\mtom / Źródło: "Ukraińska Prawda", korrespondent.net, gordon.net.ua