Co najmniej kilkadziesiąt osób zginęło w czasie niedzielnego ataku powietrznego Izraela na Rafah w Strefie Gazy - donoszą zagraniczne agencje, powołując się na informacje palestyńskich lekarzy. Pociski miały spaść między innymi na namioty dla wysiedleńców. Wcześniej tego dnia Hamas wystrzelił w kierunku Tel Awiwu osiem rakiet, wszystkie zostały zestrzelone przez izraelskie wojsko.
Lekarze poinformowali, że izraelski nalot nastąpił po tym, jak Hamas po raz pierwszy od miesięcy przeprowadził atak rakietowy na Tel Awiw. Według doniesień pociski Hamasu zostały zestrzelone, nie ma informacji o ofiarach i zniszczeniach.
Według palestyńskich medyków, izraelskie pociski uderzyły w namioty dla wysiedleńców w Rafah. Na nagraniu z miejsca ataku widać ogromne zniszczenia. Rzecznik ministerstwa zdrowia w rządzonej przez Hamas Strefie Gazy, Ashraf Al-Qidra, powiedział, że w ataku zginęło 35 osób, a dziesiątki innych, w większości kobiet i dzieci, zostało rannych. Według innych źródeł izraelskie naloty zabiły co najmniej 50 osób.
Uderzenie miało miejsce w dzielnicy w zachodniej części Rafah, gdzie tysiące ludzi schroniły się, uciekając ze wschodnich obszarów miasta, które izraelskiej wojska zaatakowały ponad dwa tygodnie temu, rozpoczynając ofensywę.
"Zginęły dzieci. Co to za sumienie, które na pozwala?"
Wysoki rangą urzędnik Hamasu Sami Abu Zuhri określił atak w Rafah jako "masakrę", obarczając Stany Zjednoczone odpowiedzialnością za wspieranie Izraela bronią i pieniędzmi.
- Naloty spaliły namioty, namioty się topią, topią się też ciała ludzi - powiedział jeden z mieszkańców, który przybył do kuwejckiego szpitala w Rafah.
- Zginęły dzieci. Co to za sumienie, które na to pozwala, co to za religia? Gdzie jest w tym wszystkim człowieczeństwo? Świat powinien zwrócić uwagę na to cierpienie - stwierdził mężczyzna na nagraniach z Rafah. - Nagle spadł na naszą okolicę pocisk. Bardzo wiele osób jest rannych i poparzonych. Oni palą ludzi, spalili część obozu, w wielu miejscach nadal płonie ogień - dodał kolejny.
Izrael: atak na kompleks terrorystów
Zdominowane przez Hamas władze Strefy oskarżyły w niedzielę wieczorem Izrael o dokonanie "masakry" w obozie uchodźców w Rafah, w którym przebywa około 110 tysięcy osób.
Armia izraelska w opublikowanym komunikacie potwierdziła fakt ataku, który miał być wymierzony w "kompleks, w którym działała znaczna liczba terrorystów Hamasu". Uderzenia miały nastąpić "na podstawie precyzyjnych danych wywiadowczych i przy wykorzystaniu precyzyjnej amunicji". Armia przyznała, że otrzymała informacje, iż "wielu cywilów doznało uszczerbku". "Informacje te są sprawdzane" - dodano. Premier Izraela Benjamin Netanjahu oświadczył po niedzielnym posiedzeniu jego gabinetu wojennego, że "jest zdecydowanie przeciwny" zakończeniu działań wojennych w Gazie.
Źródło: PAP, Reuters