Rada Bezpieczeństwa ONZ spotkała się ponownie na posiedzeniu poświęconym eskalacji konfliktu w Osetii Południowej. Spotkanie znów zakończyło się bez konkretnych ustaleń, mimo powszechnej opinii o konieczności wstrzymania działań wojennych. - Opinie zbytnio się rozjechały - powiedział Reuterowi jeden z uczestników obrad.
Spotkanie Rady Bezpieczeństwa UE było już trzecim z kolei spotkaniem dotyczącym problemu zbrojnego konfliktu na Zakaukaziu. - Nie jesteśmy w stanie podjąć w tej chwili żadnych działań, jako że Rosja swoim vetem blokuje wszelkie postanowienia - powiedział Reuterowi zachodni dyplomata.
Rosja jako stały członek Rady Bezpieczeństwa ONZ ma prawo weta i swoim głosem może zablokować przejęcie każdego niekorzystnego dla siebie postanowienia.
- Doszliśmy do wniosku, że byłoby bardzo trudno, niemal niemożliwie, znaleźć wspólny mianownik w celu sformułowania deklaracji - powiedział dziennikarzom pełniący obowiązki przewodniczącego spotkania Belg Jan Grauls.
- To oczywiste, że konflikt rozszerza się obecnie na inne rejony Gruzji, a szczególnie na Abchazję", separatystyczną republikę na zachodzie kraju - dodał.
Na najbliższe godziny zapowiedziano komunikat sekretarza generalnego ONZ Ban Ki Muna - poinformował jego zastępca ds. operacji pokojowych Edmond Mulet. Mówił on też, że z Gruzji docierają informacje o "bardzo znaczącej liczbie ofiar, uchodźcach i zniszczeniach".
Dyplomata dodał, że obserwatorzy ONZ informują jednocześnie o przygotowaniach separatystycznych władz Abchazji do operacji zbrojnej w wąwozie Kodori, na granicy abchasko-gruzińskiej. Przedstawiciele oenzetowskiej misji monitorującej tamtejszą sytuację (UNOMIG) przebywają w bazie w stolicy Abchazji, Suchumi.
Rosja żąda wycofania oddziałów gruzińskich
Ambasador Rosji przy ONZ Witalij Czurkin powtórzył, że konieczne jest, aby Gruzini "przestali uciekać się do przemocy i wycofali się z Osetii Południowej".
- Wstrzymanie ognia nie jest rozwiązaniem, ta awantura się nie powiodła i jedyne rozstrzygnięcie to powrót do status quo ante - podkreślił rosyjski dyplomata. Jednocześnie dodał on, ze Rosja ze swojej strony nie zamierza wycofać swoich sił.
- Większość mieszkańców Osetii Południowej to Rosjanie i jedynym sposobem powstrzymania masakry jest wycofanie się wojsk gruzińskich - zaznaczył Czurkin. Rosjanin powiedział też, że nic nie wie o sytuacji w Abchazji.
Rada Bezpieczeństwa ma ponownie zająć się konfliktem w niedzielę.
Źródło: Reuters, PAP, TVN24