Sąd Najwyższy Federacji Rosyjskiej oddalił skargę na dekret prezydenta Władimira Putina, uznający informacje o stratach w ludziach w operacjach specjalnych w czasie pokoju za tajemnicę państwową.
Skarżący zapowiedzieli odwołanie się do Sądu Konstytucyjnego FR. Najpierw jednak odwołają się do instancji apelacyjnej Sądu Najwyższego.
Przekroczenie uprawnień
Skargę złożyli rosyjscy prawnicy, obrońcy praw człowieka i niezależni dziennikarze. Zarzucili oni Putinowi przekroczenie uprawnień, gdyż - jak zauważyli - wykaz danych stanowiących tajemnicę państwową może być rozszerzany wyłącznie na mocy ustawy.
Zdaniem skarżących dekret prezydenta narusza również konstytucyjne prawo obywateli do poszukiwania i rozpowszechniania informacji, jak też może spowodować ściganie dziennikarzy wyjaśniających okoliczności śmierci rosyjskich żołnierzy. W opinii autorów skargi celem dekretu Putina jest ukrycie strat w ludziach sił zbrojnych FR na wschodzie Ukrainy.
Sprawa dla Sądu Konstytucyjnego
"Po odrzuceniu skargi wnioskodawcy zwrócą się do Sądu Konstytucyjnego" - poinformowała rozgłośnia Echo Moskwy.
Wśród skarżących są: kierujący Fundacją "Wolność informacji" prawnik Iwan Pawłow, aktywista społeczny Rusłan Lewijew, dziennikarz i były więzień polityczny Grigorij Paśko, autor reportaży z ukraińskiego Donbasu dla telewizji "Dożd" Timur Olewski, reporter "Nowej Gaziety" Paweł Kanygin, komentator wojskowy Arkadij Babczenko oraz pskowski deputowany Lew Szlosberg. Ten ostatni jako jeden z pierwszych w Rosji wskazał miejsca pochówku rosyjskich żołnierzy wojsk powietrznodesantowych poległych na Ukrainie.
Dekret niezgodny z ustawą
Pawłow poinformował, że głównym argumentem skarżących jest to, że dekret Putina jest niezgodny z ustawą o tajemnicy państwowej, która zawiera szczegółowy wykaz danych mogących stanowić tajemnicę państwową. Wśród tych informacji nie ma danych o stratach w ludziach sił zbrojnych FR w czasie pokoju.
Sąd Najwyższy orzekł jednak, że dekret jest zgodny z obowiązującym prawem. Pawłow zapowiedział, że w tej sytuacji skarżący odwołają się do Sądu Konstytucyjnego.
"Przebijające się informacje"
Dekret Putina został ogłoszony 28 maja. Jak pisała na swoim portalu rosyjska gazeta "RBK", dokument uzupełnił przepisy z 1995 r., zatwierdzone w czasie pierwszej wojny czeczeńskiej.
Dotychczas tajemnicą państwową w Rosji objęte były tylko straty w ludziach w czasie działań wojennych.
Pojawienie się dekretu prezydenta obrońcy praw człowieka, opozycjoniści i niezależni dziennikarze wiązali z przebijającymi się do opinii publicznej informacjami o rosyjskich żołnierzach, poległych w walkach z armią ukraińską w Donbasie.
Dekretem zajęli się członkowie Rady ds. praw człowieka i rozwoju społeczeństwa obywatelskiego przy prezydencie Rosji.
Jej przewodniczący Michaił Fiedotow mówił, że obrońcy praw człowieka zwrócili się do odpowiednich instytucji z wnioskiem o dokonanie analizy decyzji Putina, która zostanie przedstawiona prezydentowi.
"Putin nie miał prawa"
O złożeniu wniosku do Sądu Najwyższego w sprawie dekretu Putina poinformował 16 czerwca rosyjski prawnik i szef fundacji Wolność Informacji Iwan Pawłow.
- Uważamy, że Putin nie miał prawa utajniać informacji o stratach w rosyjskich siłach zbrojnych - uzasadniał i podkreślał. - Prezydent wyszedł poza zakres swoich kompetencji - dodał.
Pawłow poinformował, że głównym argumentem skarżących jest to, że dekret Putina jest niezgodny z ustawą o tajemnicy państwowej, która zawiera szczegółowy wykaz danych, mogących stanowić tajemnicę państwową.
Wśród tych informacji nie ma danych o stratach w rosyjskich siłach zbrojnych w czasie pokoju.
Negowanie doniesień o wojskowych
Władze na Kremlu konsekwentnie negują doniesienia o udziale żołnierzy z Rosji w walkach w Donbasie. Zaprzeczają też, by Moskwa wspierała separatystów sprzętem bojowym.
Przyznaje jedynie, że na wschodzie Ukrainy mogą walczyć ochotnicy z Rosji.
Rosyjskie media niejednokrotnie informowały o przypadkach przenoszenia żołnierzy do cywila przed wysłaniem do Donbasu.
Władze Ukrainy szacują, że w Donbasie walczy ponad 9 tys. żołnierzy rosyjskich.
Z przedstawionego 12 maja przez opozycyjną Republikańską Partię Rosji-Partię Wolności Narodowej (RPR-Parnas) raportu "Putin. Wojna", poświęconego konfliktowi na Ukrainie wynika, że w Donbasie zginęło już co najmniej 220 rosyjskich żołnierzy. Partii przewodził Borys Niemcow, który pracował nad raportem i został zamordowany 27 lutego w centrum Moskwy.
Autor: tas,asz\mtom / Źródło: PAP, rbc.ru, Echo Moskwy
Źródło zdjęcia głównego: mil.ru