Trudna dla Władimira Putina polityczna wiosna dobiega końca. Po "marcowej chorobie" nie ma śladu. Prezydent zrobił porządek w swym otoczeniu i znów wydaje się pewnie dzierżyć ster państwowej nawy. Siłę Putina na Kremlu można mierzyć zuchwałością jego wiernego wasala z Kaukazu.
Wzmocnienie pozycji szefa administracji prezydenckiej Siergieja Iwanowa i wyraźne osłabienie Igora Sieczina, lekkie odsunięcie w cień ministra obrony Siergieja Szojgu i transformacja Wojsk Wewnętrznych MSW w tarczę i miecz przeciwko sennemu koszmarowi rewolucji. Tak można w skrócie podsumować to, co działo się w dwóch ostatnich miesiącach na szczytach rosyjskiej władzy. Cel jest jeden: przygotować reżim na nadchodzące wstrząsy związane z kryzysem.
Jednym z największych problemów Putina w tym okresie była presja frakcji siłowików (sekretarz Rady Bezpieczeństwa Nikołaj Patruszew, szef Komitetu Śledczego Aleksandr Bastrykin, dyrektor FSB Aleksandr Bortnikow). W taktycznym sojuszu z Siergiejem Iwanowem mogli oni ograniczyć władzę Putina. Niewyjaśniona 10-dniowa nieobecność prezydenta w marcu i potem uderzenie w Ramzana Kadyrowa po zabójstwie Borysa Niemcowa mogły być początkiem takiej operacji. Dziś wygląda jednak na to, że Putin wyszedł z tego obronną ręką. ŚLEDZTWO WS. NIEMCOWA OFIARĄ WOJNY KLANÓW – czytaj więcej Świadczy o tym kilka rzeczy. Dyplomatyczna aktywność ws. Ukrainy - to widać na arenie międzynarodowej (wizyty Merkel, Fabiusa, Kerry'ego, Nuland). Seryjne dymisje gubernatorów – to z kolei ważny element przygotowań reżimu na możliwe wstrząsy wewnętrzne (kryzys gospodarczy) i nadchodzące wybory. Ale chyba najważniejsze jest to, co dzieje się wokół Ramzana Kadyrowa. Po pierwsze, zmiana głównego śledczego w sprawie zabójstwa Niemcowa. Po drugie, prowokacyjna wręcz pewność siebie czeczeńskiego prezydenta.
Swat Kadyrow
Nic tak bardzo nie rozgrzało ostatnio rosyjskich mediów, jak "ślub tysiąclecia" w Czeczenii. Czyli małżeństwo 57-letniego wysokiego urzędnika MSW z zaledwie 17-letnią dziewczyną. Jedna rzecz, to szokująca różnica wieku, która wywołała burzę. Ale tak naprawdę Kadyrow pokazał, że u siebie jest sam sobie panem i rosyjskim władzom oraz prawu nic do Czeczenii.
Zgodnie z rosyjskim prawem, trzeba mieć 18 lat, by móc zawrzeć związek małżeński. 16- i 17-latkowie też mogą wyjątkowo to zrobić za zgodą lokalnych urzędników. I taką zgodę wydał Kadyrow. Ale sprawa małżeństwa oburzyła dużą część rosyjskiej opinii publicznej. I tutaj najciekawsza jest reakcja urzędników, bo pokazuje ona, że dziś nikt nie zamierza w jakikolwiek sposób zadzierać z Kadyrowem. Paweł Astachow, rzecznik praw dziecka, który zabierał wielokrotnie głos w tej sprawie, samemu sobie zaprzeczając, na koniec odmówił potępienia małżeństwa, mówiąc, że to prywatna sprawa.
Kadyrow poszedł więc jeszcze dalej. Już wcześniej zmonopolizował islam w swojej republice, czyniąc z religii instrument polityki. Teraz, ledwo skończyła się noc poślubna Luizy Gojlabijewej z 40 lat starszym Nażudem Guczigowem, raz jeszcze prowokuje tych w Moskwie, którzy próbują przywrócić kontrolę federalną nad Czeczenią.
Szef administracji Kadyrowa, Magomed Daudow zaproponował zalegalizować wielożeństwo. To właśnie "Lord" (takie nosi przezwisko) pełnił rolę ojca panny młodej podczas ceremonii zarejestrowania w urzędzie stanu cywilnego związku szefa rejonowego wydziału spraw wewnętrznych w Nożaj-Jurcie Nażuda Guczigowa z 17-letnią dziewczyną. Daudow przyznaje zresztą, że pan młody od kilkunastu lat jest jego przyjacielem.
Propozycję poparło oczywiście muzułmańskie duchowieństwo w Czeczenii. - W islamie mówi się, że jeśli człowiek gotowy jest ponosić odpowiedzialność przed Najwyższym, to może mieć drugą żonę. Mężczyzna powinien rozumieć, że powinien odpowiadać – mówił zastępca przewodniczącego Rady Muftich, Ruszan Abbiasow. Co ciekawe, legalizacja wielożeństwa ma zwolenników także w Dumie, a i Cerkiew prawosławna nie wypowiada się jakoś bardzo stanowczo przeciw w tej kwestii.
Ślub nastolatki z mężczyzną, który mógłby być nawet jej dziadkiem, oraz pomysł legalizacji wielożeństwa (bo nieoficjalnie jest ono obecne w muzułmańskich regionach Federacji Rosyjskiej) mają znaczenie nie tylko obyczajowe, społeczne, prawne. Chodzi tu też o politykę – Kadyrow świadomie prowokuje, pokazuje całej Rosji, że jest nietykalny.
Śledcza roszada
Jeszcze kilka tygodni temu było inaczej. Po marcowej absencji Putina i zabójstwie Niemcowa śledztwo w tej sprawie zaczęło poruszać się bardzo groźnym dla Kadyrowa torem. Jak miecz Damoklesa wisiało nad nim wezwanie na przesłuchanie. A tajemnicą poliszynela było to, że kadyrowcy, a konkretnie jego prawa ręka Adam Delimchanow, kryją prawdopodobnego organizatora zamachu na Niemcowa.
I o to 15 maja adwokaci aresztowanych i oskarżanych o zabójstwo Czeczenów zostają poinformowani o zmianach personalnych w Komitecie Śledczym. Dotychczasowy szef grupy dochodzeniowej zajmującej się zabójstwem Borysa Niemcowa, generał major Igor Krasnow dostał przysłowiowego kopa w górę. Został postawiony na czele dopiero co utworzonego zarządu ds. szczególnie ważnych śledztw. Teraz śledztwem kieruje generał major Nikołaj Tutewicz.
Jak zareagowali uczestnicy sprawy? Adwokat oskarżanych Szamsudin Cakajew jest przekonany, że pod kierownictwem Tutewicza śledztwo będzie prowadzone obiektywnie. Ale już adwokat rodziny Niemcowa zmianę ocenia krytycznie. Jego zdaniem Krasnow pokazał wcześniej, że radzi sobie z podobnymi trudnymi – głównie z politycznych powodów – sprawami. To on rozwiązał sprawę zabójstwa w centrum Moskwy Stanisława Markiełowa i dziennikarki Anastazji Baburowej w 2009 r. Dwaj rosyjscy ultranacjonaliści zostali uznani za winnych i skazani, odpowiednio, na dożywocie i 18 lat więzienia. Krasnow prowadził też śledztwo ws. zamachu na Anatolija Czubajsa.
Ilja Jaszin, przyjaciel i współpracownik Niemcowa, na wieść o zmianie szefa śledztwa zareagował na Facebooku mocnym wpisem: „Odejście Krasnowa ze sprawy Niemcowa wyraźnie pokazuje, że głównym urzędnikiem bezpieczeństwa w kraju jest Ramzan Kadyrow”. I dodaje: „Staje się jasne, że śledztwo będzie ograniczone do osądzenia jedynie ludzi, którzy zamordowali Niemcowa”. Krytycy Tutewicza przypominają, że w sprawie zabójstwa Rusłana Jamadajewa, którą prowadził właśnie on, skazano trzech Czeczenów, bezpośrednich wykonawców, ale nigdy nikogo nie oskarżono o zlecenie zabójstwa.
Generał major Tutewicz kierował w przeszłości śledztwem ws. katastrofy pasażerskiego statku Bułgaria, w której zginęły 122 osoby oraz zajmował się zamachem szahidek w moskiewskim metrze, w którym zginęło 41 osób. Ale jego spécialité de la maison są zabójstwa na zlecenie wykonywane z udziałem Czeczenów. Między innymi głośny zamach na mafiosa Mustafę Szidajewa czy – wspomniane wyżej - rozstrzelanie na ulicach Moskwy byłego deputowanego Dumy Rusłana Jamadajewa. Tutewicz kierował śledztwami także po zamachach na bankiera Aleksandra Antonowa i brata Rusłana Jamadajewa, Isę. Jamadajewowie byli jeszcze kilka lat temu groźnymi rywalami Kadyrowa w Czeczenii. Mieli poparcie armii rosyjskiej, dowodząc batalionem specnazu GRU. Mogli sobie nawet pozwolić na zajazdy i strzelaniny z kadyrowcami. Obaj już jednak nie żyją. Wyeliminowani z Czeczenii, zginęli – jeden w Moskwie, drugi w Dubaju.
Jakoś tak się składa, że w śledztwach "czeczeńskich" Tutewicza kończyło się zawsze tylko na oskarżeniu bezpośrednich wykonawców, pionków. W sprawie Niemcowa też generał szybko narzucił nowy kurs. Trzy dni po zmianie szefa grupy śledczej poinformowano, że Kadyrow nie zostanie wezwany na przesłuchanie. Z listy sześciu osób, których przesłuchania chciała obrona, prowadzący dochodzenie zgodzili się tylko na Rusłana Geremiejewa. Odmowa zaś dotyczy nie tylko Kadyrowa, ale też Adama Delimchanowa i Sulejmana Geremiejewa.
KADYROW GRA VA BANQUE. BĘDZIE III WOJNA CZECZEŃSKA? W tym samym czasie ogłoszono, że Duma nie przeprowadzi parlamentarnego dochodzenia ws. zabójstwa Niemcowa. Komisja Konstytucyjna i Spraw Państwowych stwierdziła, że „badanie przestępstw kryminalnych jest przedmiotem pracy organów śledczych”.
Kadry w terenie
Gdyby doszło do jakichś zawirowań w kraju, Putin może liczyć właśnie na Kadyrowa. Kadyrowcy powoli stają się rodzajem współczesnych "opryczników". Drugim filarem są Wojska Wewnętrzne dowodzone przez lojalnego gen. Wiktora Zołotowa. O ile pierwsi wydają się być bardziej batem na elity, to drudzy mają tłumić ewentualną rewolucję.
A sytuacja ekonomiczna staje się coraz gorsza. Budżety coraz większej liczby regionów przestają sobie radzić z wypełnianiem obecnych zobowiązań. A o spełnieniu socjalnych obietnic Putina z kampanii 2012 nie ma nawet co myśleć. W takiej sytuacji wierny gubernator to rzecz ważna. I Putin się tym właśnie zajmuje.
18 maja przyjął dymisję gubernatora obwodu smoleńskiego Aleksieja Ostrowskiego. Ostrowskij kierował obwodem od kwietnia 2012, wyznaczony przez Putina. Zamierza wystartować w wyborach we wrześniu. 15 maja do dymisji podał się gubernator Kostromy Siergiej Sitnikow, 14 maja Wiktor Nazarow (obwód omski), 13 maja Siergiej Jeroszczenko (obwód irkucki) i Władimir Iliuchin (obwód kamczacki), 12 maja Aleksandr Drozdenko (obwód leningradzki). Wszyscy są p.o. aż do wyborów.
Na tym nie koniec. Rzecznik Putina Pieskow zapowiedział więcej takich spotkań i więcej dymisji. Ile dokładnie, nie wiadomo. Wiadomo zaś, że 13 września br. wybory gubernatorów mają się odbyć w 19 podmiotach Federacji Rosyjskiej. W maju deputowani Dumy w pierwszym czytaniu przyjęli projekt ustawy, który „zeruje” liczbę dopuszczalnych kadencji dla gubernatorów wyznaczonych w 2012 r. Nowe prawo przewiduje, że można pełnić funkcję szefa regionu nie więcej niż dwie 5-letnie kadencje. Ale co ważne, okres ten liczy się dopiero od wygranej w wyborach. Więc jeśli jakiś polityk rządził obwodem od 2012 decyzją Putina, to w sumie może porządzić nawet 13 lat.
Putin zwalniając gubernatorów tym mocniej sobie ich podporządkowuje. Bo wciąż pełnią obowiązki, ale nie mogą być pewni, że gdy wystartują we wrześniowych wyborach, dostaną poparcie prezydenta. Więc dopinguje ich to tylko teraz do wytężonej pracy – czyli robienia dokładnie tego, czego życzy sobie Kreml. Co jest coraz trudniejsze. Według "Wiedomosti", na krawędzi "finansowej niestabilności" jest już 20 regionów w kraju.
Autor: Grzegorz Kuczyński / Źródło: tvn24.pl