Władimir Putin oznajmił, że czeka na przeprosiny od Turcji za "niezrozumiałe, zdradzieckie ciosy w plecy". Turecki prezydent odparł jednak, że nie ma zamiaru nikogo przepraszać. Co więcej, to on oczekuje na słowa skruchy od Rosji. - Przepraszać muszą ci, którzy naruszyli naszą przestrzeń powietrzną - oznajmił Recep Erdogan.
Turecki prezydent powiedział w wywiadzie dla CNN, że "nasi piloci i nasze siły zbrojne po prostu wypełniali swoje obowiązki, w ramach który jest odpowiadanie na naruszenia zasad użycia siły". - Myślę, że jest to istota sprawy - oznajmił Erdogan.
Putin chce przeprosin
Kilka godzin wcześniej Putin zarzucił władzom w Ankarze narażanie na szwank stosunków rosyjsko-tureckich. - Wygląda na to, że władze Turcji celowo chcą je zepchnąć w ślepy zaułek. Ubolewamy nad tym - powiedział Putin na spotkaniu z ambasadorami akredytowanymi w Moskwie.
Prezydent Rosji oznajmił, że oczekuje od Turcji oficjalnych przeprosin za incydent z bombowcem Su-24, zestrzelonym przez tureckie F-16. - Do tej pory nie usłyszeliśmy od najwyższego szczebla politycznego Turcji ani przeprosin, ani propozycji dotyczącej zadośćuczynienia i odszkodowania, ani obietnicy ukarania winnych - powiedział prezydent.
Powiedział, że to, co się stało na niebie nad Syrią (Rosja utrzymuje, że Su-24 nie naruszył przestrzeni powietrznej Turcji), jest sprzeczne ze zdrowym rozsądkiem i prawem międzynarodowym.
Putin podkreślił, że jego zdaniem "zdradzieckie ciosy w plecy od tych, których Rosja uznawała za partnerów w walce z terroryzmem, są absolutnie niezrozumiałe".
"Czekamy realistyczne wyjaśnienie"
Rosja wciąż czeka na realistyczne wyjaśnienia Ankary ws. wtorkowego zestrzelenia przez Turcję rosyjskiego bombowca Su-24 - powiedział rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow. Jak dodał, Moskwa nie rozważa sankcji przeciwko Turcji ani embarga na import żywności.
- Ciągle czekamy na wyjaśnienia, realistyczne wyjaśnienia strony tureckiej - powiedział Pieskow dziennikarzom podczas telekonferencji. Dodał, że bardzo ciężko jest naprawić "taką dość druzgocącą szkodę, jaka została wyrządzona w stosunkach dwustronnych".
Wcześniej rosyjskie ministerstwo rolnictwa poinformowało, że Rosja zaostrzyła kontrole produktów rolnych i spożywczych importowanych z Turcji, ponieważ według resortu ok. 15 proc. tych produktów nie spełnia rosyjskich norm.
"Nie wolno wykluczyć"
- Nie nakładamy żadnego embarga - podkreślił rzecznik Kremla. Według niego dodatkowe kontrole zostały wprowadzone "w związku z narastającym zagrożeniem wynikającym z różnych oznak ekstremizmu". - To w pełni naturalne, tym bardziej w warunkach nieprzewidywalności działań Republiki Turcji - oznajmił Pieskow. - Roli zagrożenia terrorystycznego bezwarunkowo nie wolno wykluczyć - dodał.
Rzecznik Kremla poinformował też, że rosyjsko-turecki szczyt w Petersburgu nie został odwołany. Dodał, że nie planuje się spotkania prezydentów Rosji i Turcji, Władimira Putina i Recepa Tayyipa Erdogana na szczycie klimatycznym 30 listopada w Paryżu.
W obronie praw narodu
23 listopada Turcja zestrzeliła rosyjski bombowiec Su-24, któremu zarzuciła naruszenie jej przestrzeni powietrznej przy granicy syryjsko-tureckiej. Następnego dnia prezydent Erdogan zapewnił, że zamiarem Ankary nie była eskalacja napięć w stosunkach z Moskwą. Argumentował, że Turcja działała wyłącznie, "by bronić swego bezpieczeństwa", "praw naszego narodu" i "praw naszych braci" w Syrii.
Moskwa twierdzi, że rosyjski samolot nie opuścił syryjskiej przestrzeni powietrznej. Rosyjskie ministerstwo obrony ogłosiło, że uważa zestrzelenie Su-24 za akt nieprzyjacielski, a prezydent Rosji Władimir Putin oświadczył, że zestrzelenie maszyny w Syrii wykracza poza ramy walki z terroryzmem.
Autor: tas,mk\mtom,rzw / Źródło: TASS, PAP, CNN