Zdymisjonowany premier Katalonii Carles Puigdemont przedostał się do Brukseli "w największej tajemnicy" - pisze we wtorek belgijski dziennik "De Morgen". Stwierdza, że polityk najprawdopodobniej wystąpi w Belgii o azyl polityczny, ale szanse na jego uzyskanie "wyglądają na małe".
Puigdemont wraz z sześcioma członkami katalońskich władz pojawił się nagle w poniedziałek w Brukseli.
Nie uciekł, a "nabiera dystansu"?
"De Morgen", powołując się na swoje źródła, pisze, że były kataloński premier samochodem dojechał do Marsylii we Francji, a potem wsiadł do pociągu do Brukseli.
Katalońska telewizja TV3 podała, że Puigdemont jest w stolicy Belgii w "dyskretnym i bezpiecznym miejscu". Tutaj zatrudnił belgijskiego prawnika, który zajmuje się sprawami azylowymi.
Adwokat Paul Bekaert we wtorek rano w belgijskim Radio1 stwierdził, że jego klient nie uciekł z Hiszpanii, gdzie grozi mu nawet 30 lat więzienia. - Chce nabrać dystansu, a gdzie zrobić to lepiej, niż w stolicy Europy. Myślę, że to miły sygnał - powiedział Bekaert.
Prawnik dodał, że Katalończyk jest w Belgii całkowicie legalnie. - W Europie obowiązuje zasada swobodnego przepływu osób. Ma prawo być tutaj - oświadczył.
Zapowiedział także, że jego klient zabierze głos we wtorek.
Spięcie w belgijskim rządzie
Niespodziewana wizyta Puigdemonta w Brukseli spowodowała napięcia wewnątrz belgijskiego rządu federalnego. Hiszpańskie media pisały, że były premier wyjechał na zaproszenie nacjonalistycznej partii Nowy Sojusz Flamandzki (N-VA), która współtworzy belgijski rząd i otwarcie sympatyzuje z Katalończykami.
Rzecznik N-VA Joachim Pohlmann w rozmowie z Politico zaprzeczył jednak, by Puigdemont przyjechał na zaproszenie partii. Jednak w niedzielę sekretarz stanu do spraw polityki azylowej i imigracji Theo Franckena z N-VA zasugerował, że zdymisjonowany przywódca Katalonii mógłby liczyć na "azyl polityczny" w Belgii.
Premier Belgii Charles Michel woli jednak dmuchać na zimne i w poniedziałek w SMS-ie do ministrów zakazał im jakiegokolwiek kontaktowania się z Puigdemontem - donosi "De Morgen".
Dziennik pisze, że koalicja rządowa jest podzielona w sprawie Katalonii. Wicepremier Jan Jambon (N-VA) oświadczył w październiku, że jego serce nadal jest w Katalonii. Flamandzcy nacjonaliści uważają samostanowienie narodów za świętość. Z kolei premier Ruch Reformatorski premiera Michela byłby skłonny uznać niepodległość Katalonii, ale za zgodą Hiszpanii, co nie nastąpi.
Puigdemont z azylem politycznym?
"De Morgen" pisze, że "bardziej niż prawdopodobne" jest to, że Puigdemont wystąpi o azyl polityczny w Belgii. Dziennik zauważa, że nieznane są powody, dla których Katalończyk wybrał właśnie ten kraj.
Dodaje jednak, że szanse na to, że zostanie on uznany za uchodźcę politycznego "wyglądają na małe". Powołuje się przy tym na szefa belgijskiego urzędu ds. uchodźców i bezpaństwowców (CGVS) Dirka Van den Bulcka, który oświadczył, że wnioski od obywateli kraju należącego do Unii Europejskiej najczęściej są odrzucane. - Ale są wyjątki - zastrzegł.
Autor: pk/adso / Źródło: De Morgen, Politico