Jak dodał Gibbs, "wśród wiarygodnych obserwatorów wydaje się panować coraz większa zgoda co do tego, że rzeczywiście nie żyje".
Jeden z dowódców oddziałów pakistańskich talibów Kafayat Ullah potwierdził w piątek śmierć w zamachu Mehsuda, odpowiedzialnego za serię zamachów bombowych w Pakistanie.
Nie ma ostatecznych dowodów
O tym, że Mehsud prawdopodobnie nie żyje, powiadomili również wcześniej przedstawiciele władz pakistańskich zastrzegając, że nie ma jeszcze na to ostatecznych dowodów. - Potwierdzam, że Baitullah Mehsud i jego żona zginęli w amerykańskim ataku w Południowym Waziristanie - powiedział agencji Associated Press Ullah, współpracownik Mehsuda. Nie podał jednak żadnych szczegółów.
Jeszcze wcześniej, w czwartek, wiceminister spraw wewnętrznych Pakistanu Rehman Malik zastrzegł, że nie ma materiału dowodowego, potwierdzającego śmierć przywódcy talibów. Szef MSZ w Islamabadzie Mahmood Koreshi zapowiedział, że przedstawiciele władz udadzą się na miejsce, by sprawdzić doniesienia.
Kto po Mehsudzie?
Jak pisze AP, śmierć Mehsuda pomogłaby Pakistanowi i USA w walce z talibami i Al-Kaidą, ale nie zadałaby pakistańskim rebeliantom decydującego ciosu. Mehsud ma zastępców, którzy mogą objąć po nim stanowisko.
Cytowane przez AP anonimowe źródła wśród talibów i w wywiadzie pakistańskim podały, że dowódcy bojowników próbowali w piątek wyłonić następcę Mehsuda. Nie jest jasne, czy doszli do porozumienia. W ocenie wywiadu największe szanse mają blisko związani z Mehsudem: Hakim Ullah, Azmat Ullah i Waliur Rehman.
Na pewno zginęła żona
Do ataku na dom krewnych Mehsuda - za którego USA wyznaczyły nagrodę w wysokości pięciu milionów dolarów - doszło w środę w Południowym Waziristanie - administrowanej plemiennej części północno-zachodniego Pakistanu.
Oficjalnie podano, że w nalocie zginęła jego żona i dwóch bojowników. Przypuszcza się, że atak przeprowadził bezzałogowy amerykański samolot.
Źródło: reuters, pap