25-letni mężczyzna przystawił broń do głowy lidera tureckiej partii w Bułgarii, Ruchu na rzecz Praw i Swobód, Ahmeda Dogana. Zamachowiec wdarł się na scenę, z której polityk wygłaszał przemówienie na konferencji partii w Sofii. - Nie był członkiem partii, wszedł na salę z kradzionymi dokumentami - wytłumaczyła w rozmowie z TVN24 Ewgenia Manołowa, korespondentka PAP.
Napastnik wskoczył się na trybunę i wydając okrzyki, zbliżył pistolet do skroni lidera DPS i pociągnął za spust. Broń jednak nie wystrzeliła, zamachowiec pociągnął za spust jeszcze raz, ale ponownie bez oczekiwanego efektu. Sekundy później napastnika obezwładniła ochrona, powalając go na ziemię i przez kilkadziesiąc sekund bijąc.
Jak poinformował zastępca Dogana, Lutfi Mestan, jego przełożony nie ucierpiał. Polityka wyprowadzono z sali, a konferencję przerwano na kilka godzin.
Nie był delegatem, a przestępcą
Jak początkowo informowało bułgarskie MSW, zamachowcem jest 25-letni obywatel bułgarski tureckiego pochodzenia Oktaj Mechmedow, który był delegatem na konferencji. Jednak, jak poinformowała korespondentka PAP w Sofii, 25-letni Mechmedow, mieszkaniec miasta Burgas, wszedł na salę z kradzionymi dokumentami, dlatego wzięto go za delegata. - Nie był członkiem partii ani delegatem konferencji. Okazało się, że mężczyzna był dwukrotnie karany, ma dwa wyroki w zawieszeniu za narkotyki i chuligaństwo - wyjaśniła Manołowa.
Motywy nieznane
Mężczyzna jest przesłuchiwany, a policja nie poinformowała o motywach próby zamachu. Jak się okazało, pistolet był gazowy.
Na sali prawie doszło do samosądu na Mechmedowie, który został dotkliwie pobity.
- (Dodatkowo) szef służby ochrony poinformował, że dwóch funkcjonariuszy zostało dotkliwie poturbowanych przez rozgoryczonych zwolenników Dogana, którzy zaczęli kopać zamachowca. Przyznał też, że były luki w zagwarantowaniu bezpieczeństwa podczas konferencji - poinformowała.
Spekulacje odnośnie autentyczności zamachu
Korespondentka PAP zwróciła również uwagę na fakt, iż w środowiskach politycznych pojawiły się różne spekulacje odnośnie ataku na bułgarskiego polityka. - Nie brak wątpliwości, że może nie chodzi wcale o autentyczną próbę zabójstwa lidera, a cała sprawa ma na celu podniesienie popularności Ruchu przed wyborami parlamentarnymi za pół roku - podkreśliła Manołowa. Jak dodała, Ruch na rzecz Praw i Swobód jest obecnie trzecią siłą polityczną w parlamencie bułgarskim, który za pół roku kończy swoją kadencję.
Według obserwatorów przekazanie przez Dogana władzy w DPS swojemu zastępcy miało pozwolić partii, która po wyborach parlamentarnych w 2009 roku po raz pierwszy od swego powstania znalazła się w opozycji, powrót do władzy po najbliższych wyborach parlamentarnych, w koalicji z rządzącą obecnie centroprawicową partią GERB (Obywatele na rzecz Europejskiego Rozwoju Bułgarii). 58-letni Dogan był jednym z założycieli DPS w 1990 r. i pozostaje przewodniczącym partii. Na sobotniej konferencji zamierzał jednak zrezygnować i przekazać funkcję lidera swojemu zastępcy Mestanowi. Właśnie czytanie oświadczenia, w którym mówił, że pora ustąpić, przerwał atak napastnika. Manołowa zaznaczyła jednak w rozmowie z TVN24, że ostatecznie Dogan zrezygnował ze stanowiska, ale nie był w stanie sam przekazać tej informacji. - Zrobiono to w jego imieniu. On po zamachu już się nie wypowiadał. W jego imieniu odczytano referat, który przerwał atak napastnika i tam jest powiedziane, że on chce definitywnie zrezygnować i przekazać prowadzenie partii swojemu zastępcy, Mestanowi - mówiła korespondentka PAP.
Wytrwały polityk
Dogan jest jedynym partyjnym liderem w Bułgarii, który niezmienne pełnił swoje funkcje w czasie wszystkich przemian politycznych w Bułgarii. Był posłem do parlamentów wszystkich kadencji od 1990 roku. Jego partia pełni rolę języczka u wagi na bułgarskiej scenie politycznej i była formalnym lub nieformalnym uczestnikiem wszystkich koalicji, które rządziły w kraju po 1990 roku, z wyjątkiem ostatnich ponad trzech lat.
Obecnie DPS jest trzecią siłą w parlamencie. Jej klub liczy 35 posłów w 240-miejscowym Zgromadzeniu Narodowym. DPS zrzesza mniejszość turecką i muzułmańską w Bułgarii. Wybory parlamentarne odbędą się w tym kraju w lipcu br. Sobotnia próba zamachu jest drugim atakiem na czynnego polityka w Bułgarii od 1989 roku. W 1996 r. zastrzelono byłego premiera Andreja Łukanowa. W chwili zabójstwa Łukanow był posłem.
Autor: mk,dp\mtom / Źródło: PAP, TVN24