Wciąż nie została wyjaśniona przyczyna pożaru na pokładzie samolotu Boeing serii 787 Dreamliner, do którego doszło na płycie lotniska w Bostonie - poinformowała Narodowa Rada Bezpieczeństwa Transportu (NTSB).
W wydanym w niedzielę oświadczeniu NTSB stwierdziła, że "nie stwierdzono oczywistych nieprawidłowości" po pierwszym przebadaniu akumulatora z pokładu samolotu. Zapowiedziano jednak, że będą prowadzone dalsze, bardziej szczegółowe badania.
Wszczęto je po niebezpiecznych incydentach z akumulatorami litowo-jonowymi na pokładach dwóch japońskich dreamlinerów linii All Nippon Airways (ANA) i Japan Airways (JAL). Ogniwo w jednej z maszyn zapaliło się, a w drugiej stopiło.
Na pokładzie B787 linii Japan Airlines stojącego na płycie lotniska w Bostonie zapalił się zestaw ogniw w przednim przedziale. Całkowite opanowanie ognia zajęło służbom lotniskowym 40 minut.
Tydzień później jeden z zestawów akumulatorów na pokładzie innego japońskiego B787 też uległ awarii i w kabinie pojawił się dym. Po wylądowaniu stwierdzono, że z jednego z ogniw wylały się chemikalia i zaszła reakcja chemiczna, ale nie było pożaru.
Dreamlinery uziemione
Narodowa Rada Bezpieczeństwa Transportu (NTSB) informowała wcześniej, że nie stwierdzono, aby akumulatory uległy nadmiernemu naładowaniu, co mogłoby prowadzić do ich przegrzania.
Władze lotnicze w Stanach Zjednoczonych, Japonii, Indiach, Chile i UE zdecydowały się w ubiegłym tygodniu zatrzymać na ziemi wszystkie Boeingi 787. Oznacza to, że bezterminowo uziemiono ponad połowę z dostarczonych do tej pory 50 maszyn, w tym 24 japońskie i dwie polskie.
Autor: abs\mtom / Źródło: Reuters, tvn24.pl, PAP