We Francji trwają protesty przeciwko reformie emerytalnej. W rafinerii Fos-sur-Mer doszło do starć z policją, która użyła pocisków z gazem łzawiącym. Trzech funkcjonariuszy zostało ciężko rannych. Demonstranci zablokowali także dostęp do elektrowni atomowej Bugey. Związkowcy zapowiadają dalsze strajki. Agencja AFP doniosła, że prezydent Emmanuel Macron nie zamierza rozwiązać parlamentu ani dokonać zmian w rządzie.
Do starć z policją doszło we wtorek w rafinerii Fos-sur-Mer w Delcie Rodanu na południu Francji, niedaleko Marsylii. Jak relacjonują francuskie media, protestujący przeciwko reformie emerytalnej obrzucili policjantów "przedmiotami". Nie sprecyzowano jakimi. W odpowiedzi funkcjonariusze strzelali do protestujących pociskami z gazem łzawiącym. Marsylski departament policji przekazał informację o trzech "poważnie rannych" funkcjonariuszach.
Rząd w nocy ogłosił przymusową mobilizację strajkującego personelu do pracy. W przypadku niedoborów paliwa "będą kolejne rekwizycje" - poinformował we wtorek rzecznik rządu Olivier Veran w stacji RTL. Minister transportu Clement Beaune ostro skrytykował blokady w rafineriach. Mówił w stacji France Inter, że w okolicach Delty Rodanu "połowa stacji paliw jest w trudnej sytuacji" z powodu braków paliwa.
Lider lewicy Jean-Luc Melenchon zaapelował na Twitterze do swoich zwolenników, aby przybyli do rafinerii "bronić demokracji i prawa do strajku".
Protestujący zablokowali elektrownię atomową
Od 300 do 400 protestujących związkowców zablokowało we wtorek dostęp do elektrowni atomowej Bugey we wschodniej Francji - podała telewizja BFM TV. Sekretarz związku zawodowego CGT Christophe Paul powiedział BFM, że strajkujący przepuszczają jedynie personel dyżurny zajmujący się bezpieczeństwem.
Informację potwierdziła dyrekcja elektrowni. Zapewniła, że akcja nie ma wpływu na produkcję, a bezpieczeństwo zakładu jest zagwarantowane.
Odblokowany terminal naftowy
W nocy z poniedziałku na wtorek policja odblokowała natomiast terminal naftowy Donges w departamencie Loara Atlantycka, który od tygodnia był okupowany przez strajkujących. W czasie interwencji doszło do starć ze związkowcami - podała agencja AFP. Według źródła agencji siły bezpieczeństwa "rozpoczęły szarżę" na demonstrantów około godziny 2 w nocy.
We wtorek w kilku miastach w kraju zablokowano drogi. Strajkowali również pracownicy kilku sektorów gospodarki, w tym pracownicy komunalni w Paryżu, gdzie zalegają stosy śmieci.
Liderzy związków zawodowych zapowiadają na czwartek nową falę manifestacji ulicznych.
AFP: Macron nie rozwiąże parlamentu
Tymczasem agencja AFP, powołując się na uczestników spotkania w Pałacu Elizejskim, przekazała, że prezydent Emmanuel Macron oświadczył we wtorek, iż nie rozwiąże parlamentu, nie dokona zmian w rządzie ani nie zgodzi się na referendum w sprawie reformy emerytalnej.
Macron przyjął tego dnia szefową rządu Elisabeth Borne, a także kilku ministrów i przedstawicieli parlamentarnej większości. Według jednego z uczestników spotkania miał poprosić obecnych o przedstawienie w ciągu dwóch-trzech tygodni "propozycji dotyczących zmiany metody i programu reform".
Spotkanie odbyło się po poniedziałkowym głosowaniu w parlamencie nad wotum nieufności dla rządu, do przyjęcia którego zabrakło jedynie dziewięciu głosów. Wcześniej rząd skorzystał z artykułu konstytucji, który pozwolił przyjąć reformę emerytalną z pominięciem głosowania w Zgromadzeniu Narodowym, izbie niższej parlamentu.
Po odrzuceniu wotum nieufności, co de facto stanowi przyjęcie reformy podwyższającej wiek emerytalny z 62 do 64 lat, w całym kraju nasiliły się protesty.
Prezydent Macron ma wygłosić w środę przemówienie, które będzie transmitowane we francuskiej telewizji.
Źródło: PAP, Reuters