Doniesienia o kilkuset zatrzymanych. Białoruskie służby wszczynają dochodzenie

Źródło:
PAP

W trakcie spontanicznych protestów przeciwko niezarejestrowaniu opozycyjnych kandydatów w wyborach prezydenckich na Białorusi zatrzymano ponad 300 osób - podało niezależne centrum praw człowieka Wiasna. Wcześniej w środę białoruskie MSW poinformowało o wszczęciu sprawy karnej z artykułu o organizacji i aktywnym udziale w działaniach zbiorowych, poważnie zaburzających porządek publiczny.

We wtorek mieszkańcy Mińska wyszli na ulice, by zademonstrować swój sprzeciw wobec niezarejestrowania do udziału w wyborach opozycyjnych kandydatów - Wiktara Babaryki i Walera Capkały. Oddziały specjalne milicji i grupy mężczyzn ubranych po cywilnemu prowadziły zatrzymania, w tym często przypadkowych osób i z użyciem nieuzasadnionej - według aktywistów i obserwatorów - siły.

W co najmniej kilku miejscach, gdzie ludzie próbowali przeciwstawiać się zatrzymaniom, doszło do przepychanek i bójek z funkcjonariuszami. Nagrania z tych zajść są dostępne w internecie.

Dochodzenie po protestach

W środę służba prasowa białoruskiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych poinformowała, że Komitet Śledczy Republiki Białorusi wszczął tego dnia sprawę karną z artykułu o zaburzaniu porządku publicznego po wtorkowym proteście w Mińsku. Jak wyjaśnił resort, dochodzenie ma związek z organizacją i aktywnym udziałem w działaniach zbiorowych poważnie zaburzających porządek publiczny, połączonych z niepodporządkowaniem się legalnym żądaniom funkcjonariuszy organów spraw wewnętrznych. Sprawę wszczęto z artykułu 342 Kodeksu karnego Białorusi.

Jak podano w komunikacie, do akt sprawy dołączono materiały wideo z wtorkowych akcji. "Osoby, które brały udział w nielegalnych działaniach, zostały zatrzymane" - podano. Według kolejnego oświadczenia MSW uczestnicy demonstracji poturbowali sześciu funkcjonariuszy, a czterej milicjanci trafili do szpitala.

CZYTAJ WIĘCEJ: Łukaszenka "pokazuje wszystkim, że jest słaby"

"Nie ulegajcie prowokacjom, przestrzegajcie prawa"

Wezwania do udziału w akcjach pojawiły się wcześniej w mediach społecznościowych, w tym w krytycznych wobec władz kanałach w Telegramie - NEXTA i NEXTA Live, administrowanych przez mieszkającego w Polsce Białorusina Sciapana Puciłę. Białoruskie MSW ostrzegło we wtorek po południu obywateli przed udziałem w tych "nielegalnych akcjach", do których według komunikatu "wezwały portale i użytkownicy znajdujący się poza granicami Białorusi". Zapowiadano, że funkcjonariusze podejmą "wszelkie działania na rzecz zachowania porządku publicznego i powstrzymania nielegalnych akcji".

"Prosimy o wykazanie się rozsądkiem i mądrością. Nie ulegajcie prowokacjom, przestrzegajcie prawa" - wezwano.

Masowe zatrzymania za udział w "nielegalnej akcji"

Według obrońców praw człowieka z centrum Wiasna w czasie wtorkowych akcji na Białorusi zatrzymano ponad 300 osób, z czego co najmniej 245 w Mińsku. Jest to stan na godzinę 15.30 czasu w Mińsku (14.30 w Polsce), a dane te są na bieżąco aktualizowane. Poza Mińskiem do zatrzymań doszło w Brześciu, Homlu, Grodnie, Prużanach, Bobrujsku, Salihorsku i Stołpcach.

Zatrzymywani byli także dziennikarze mediów niepaństwowych, między innymi Euroradia, Radia Swaboda, portalu TUT.by, telewizji Biełsat, którzy relacjonowali akcje protestu i solidarności. Zostali oni wypuszczeni kilka godzin później, ale wobec niektórych - na przykład Kaciaryny Andrejewej z Biełsatu - sporządzono protokoły z zatrzymania za "udział w nielegalnej akcji".

Autorka/Autor:momo//now

Źródło: PAP

Tagi:
Raporty: