Marsz robotników przez Mińsk. Łukaszenka "nie może nie widzieć tego, że cały naród powstał przeciwko niemu"

Aktualizacja:
Źródło:
PAP, TVN24
Marsz robotników przez Mińsk. Namawiają do przyłączenia się do strajku
Marsz robotników przez Mińsk. Namawiają do przyłączenia się do strajkuTVN24
wideo 2/21
Marsz robotników przez Mińsk. Namawiają do przyłączenia się do strajkuTVN24

W Mińsku od rana trwał marsz robotników. Odwiedzali oni kolejne zakłady produkcyjne, namawiali innych, by przyłączyli się do strajku. Dołączyli również do wiecu przed budynkiem państwowej telewizji, gdzie prawie 300 pracowników ogłosiło strajk.

- Byliśmy w zakładach produkcji ciągników kołowych (MZKT), w zakładach samochodowych (MAZ), w Krynicy, w zakładzie budowy silników, w zakładach Słodycz. Przeszliśmy już chyba z 20 kilometrów - powiedzieli Andrej i Dzmitry z zakładów traktorowych MTZ. Od rana idą przez miasto w kolumnie z innymi robotnikami.

Po drodze maszerujący namawiali innych, by przyłączyli się do strajku. Część wychodziła z zakładów w ubraniach roboczych, odchodząc od maszyn. Idąc przez ulice miasta, skandowali: "strajk!".

Na razie częściowo produkcję wstrzymały tylko MTZ. - Innych nie chcą wypuszczać - mówił Andrej.

Andrej i Dzmitry, podobnie jak inni obecni podczas protestów robotnicy, uważają, że "Łukaszenka musi odejść". Jednak na pytanie o to, czy ich protest przyniesie efekt, mają odmienne odpowiedzi. - On nie ustąpi, to jest taki człowiek, który będzie iść do końca – powiedział Andrej. - A ja myślę, że ustąpi. Nie może przecież nie widzieć tego, że cały naród powstał przeciwko niemu – oznajmił Dzmitry.

Protest w telewizji państwowej

Robotnicy dołączyli do wiecu przed budynkiem telewizji państwowej, gdzie zgromadzeni domagają się, by zaczęła ona pokazywać prawdę o wydarzeniach na Białorusi. Żądają uwolnienia zatrzymanych i przeprowadzenia uczciwych wyborów.

Prawie 300 pracowników telewizji podpisało apel z powyższymi postulatami. Wśród nich prawie nie było jednak dziennikarzy newsowych i politycznych - powiedziała Ksenia, pracowniczka telewizji, zwolenniczka strajku. Wielu strajkujących to operatorzy.

Drzwi do telewizji były zamknięte na klucz, a ochroniarze wpuszczali do środka tylko pracowników. W holu naprzeciw wejścia ustawił się – co można było zobaczyć przez szybę – szpaler funkcjonariuszy OMON-u z tarczami.

Po około godzinie skandowania w gorącym słońcu ludzie zgromadzeni przed budynkiem BT zaczęli się rozchodzić.

Wcześniej w poniedziałek prezydent Alaksandr Łukaszenka poleciał śmigłowcem na rozmowy do zakładów ciągników kołowych w Mińsku (MZKT). Robotnicy na placu powitali Łukaszenkę okrzykami: "Odejdź!".

Prezydent Białorusi oświadczył w zakładach, że obecnie w kraju trwają prace nad wariantami zmian w konstytucji, przewidującymi nowy podział pełnomocnictw. - Nie można pozostawiać tej konstytucji nie wiadomo komu, bo inaczej będzie nieszczęście - powiedział Łukaszenka na spotkaniu z robotnikami. Zapewnił, że jest gotów podzielić się kompetencjami prezydenta i dodał: - Ale nie pod presją i nie poprzez ulicę. 

Wybory i protesty na Białorusi

W wyborach prezydenckich na Białorusi, które odbyły się 9 sierpnia, ubiegający się o piątą reelekcję Alaksandr Łukaszenka według oficjalnych wyników otrzymał ponad 80 procent głosów, a jego główna rywalka, kandydatka opozycji Swiatłana Cichanouska - 10 procent poparcia. 

Według opozycji wyniki zostały sfałszowane. Po ich ogłoszeniu na ulicach wielu białoruskich miast odbyły się protesty osób przeciwnych dalszym rządom Łukaszenki. W czasie manifestacji, które trwają do dziś, dochodziło do starć manifestujących z milicją. Tysiące osób zostało zatrzymanych.

Autorka/Autor:mart, pp/ks

Źródło: PAP, TVN24

Tagi:
Raporty: