Najprawdopodobniej już w najbliższym czasie każdy, kto będzie chciał skorzystać z usług pań o lekkich obyczajach i zostanie złapany przez milicję będzie musiał zapłacić mandat. Pomysłodawcami nowej ustawy, która ma wejść w życie na Ukrainie, są deputowani z Bloku Julii Tymoszenko.
Projekt stworzony przez Walerija Dubila i Pawło Unhuriana trafił już do Rady Najwyższej.
Ścigani przez milicję
Mandaty będą zróżnicowane - złapani po raz pierwszy zapłacą od 10 do 15 procent pensji minimalnej, czyli ok. 70 - 100 złotych, następnym razem opłata wzrośnie do 12 - 20 procent pensji minimalnej, czyli ok. 80 - 135 zł. Ściganiem sprawców oraz kierowaniem wniosków o ich ukaranie ma zajmować się ukraińska milicja.
Podatek ograniczy prostytucję
Według pomysłodawców kontrowersyjna ustawa ma nie tyle przynieść zysk skarbowi państwa, ale także ograniczyć prostytucję. To właśnie "doświadczenia innych krajów pokazały, że podatek od prostytucji doprowadził do jego ograniczenia". Jak tłumaczą "przyjęcie ustawy będzie sprzyjać wzmocnieniu przeciwdziałania prostytucji oraz zapewnieniu ram prawnych dla podniesienia moralności wśród ukraińskiego społeczeństwa".
12 tys. prostytutek
Jak wyliczają eksperci z ukraińskiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych na Ukrainie jest ponad 12 tysięcy prostytutek, a wartość usług seksualnych w tym państwie wynosi ponad 2,5 miliarda złotych rocznie. Istnieje realna obawa, że kryzys jeszcze powiększy te liczby.
Źródło: kresy.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24