Przez kalifornijskie miasto Anaheim od kilku dni przetaczają się protesty. Podczas starć z policją rannych zostało 6 osób. Do zamieszek doszło po zastrzeleniu w weekend przez policję dwóch domniemanych przestępców, z których jeden nie był uzbrojony.
Pojawiły się zarzuty, że policja dopuszcza się tzw. profilowania rasowego, czyli kieruje się stereotypami związanymi z przynależnością etniczną podejrzanych. W obu przypadkach ofiarami byli Latynosi.
Na początku spokojnie
Protesty, które początkowo miały pokojowy przebieg, przerodziły się w burdy. Do eskalacji przemocy doszło w nocy z wtorku na środę. Do centrum Anaheim wysłano ponad 250 policjantów w pełnym ekwipunku bojowym i z psami. W stronę funkcjonariuszy poleciały kamienie i koktajle Mołotowa. Zniszczonych zostało kilka samochodów. Rozbito witryny około 20 sklepów i lokali biznesowych w centrum Anaheim. Policja odpowiedziała gumowymi kulami i gazem łzawiącym. Rannych zostało sześć osób, w tym jeden policjant. Aresztowano 24 uczestników zamieszek, w których wzięło udział prawie tysiąc osób, w większości Latynosów. Władze miasta wezwały protestujących do zachowania spokoju, a jednocześnie zapowiedziały śledztwo w sprawie zastrzelenia dwóch mężczyzn przez policję.
Giną ludzie
W sobotę od kul policjantów zginął 25-letni Manuel Diaz. Mężczyzna nie był uzbrojony. Z relacji szefa policji w Anaheim Johna Weltera wynika, że Diaza zastrzelono na terenie osiedla, gdzie przebywał z kilkoma "podejrzanie zachowującymi się mężczyznami". Policjanci podejrzewali, że mógł być członkiem gangu narkotykowego. Podobno nie reagował na wezwania i zacząć uciekać. Wkrótce na YouTube pojawiło się nagranie z telefonu komórkowego, na którym widać postrzelonego mężczyznę leżącego na trawie. Następnego dnia policja zastrzeliła 21-letniego Joela Mathew Acevedo, który próbował ukraść samochód. Podczas konfrontacji z policją doszło do wymiany ognia. Burmistrz Anaheim Tom Tait wezwał mieszkańców do zachowania spokoju i zapowiedział wyjaśnienie obu spraw. Zajmie się tym niezależna komisja powołana przez biuro prokuratora federalnego. Tait zwrócił się też o pomoc do prokuratora generalnego USA.
Będą skarżyć Rodzina Manuela Diaza złożyła pozew cywilny przeciwko miastu, domagając się 50 mln dol. odszkodowania. Twierdzi, że mężczyzna nie był członkiem gangu i nie popełnił żadnego przestępstwa. Latynosi stanowią około 53 proc. z 337 tys. mieszkańców Anaheim, położonego 40 km na południe od Los Angeles. Tylko w tym roku w mieście, znanym z parków rozrywki Disneya, doszło do sześciu przypadków użycia broni przez policję. Pięć z nich skończyło się śmiercią.
Autor: mn/tr / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: ENEX