Ten rejs od początku wywoływał nad Bałtykiem mnóstwo spekulacji. Według części skandynawskich mediów naukowo-badawczy statek Profesor Łogaczew wyruszył na ratunek zaginionemu u brzegów Szwecji rosyjskiemu okrętowi podwodnemu. W dokumentach jako cel rejsu ma jednak wpisane Las Palmas, a z ostatnich informacji wynika, że płynie w stronę Gdańska. Jednak kapitanaty polskich portów w Gdańsku i Gdyni nie potwierdzają tej informacji.
Jak powiedział Daniel Lindblad, oficer prasowy Szwedzkiej Administracji Morskiej, rejs rosyjskiego statku w stronę Gdańska nie oznacza zmiany portu docelowego, którym nadal oficjalnie jest Las Palmas. Według Szwedów, Profesor Łogaczew płynie teraz z prędkością 10 węzłów i dopłynie do Polski w ciągu siedmiu godzin - przy zachowaniu takiej prędkości, rzecz jasna.
Kapitanaty portów w Gdańsku, Gdańsku Północ i Gdyni nie potwierdzają tej informacji. W żadnym w tych kapitanatów Profesor Łobaczew nie zgłosił przybycia. Przepisy nakazują, by kapitan statku zgłosił przybycie na 24 godziny przez wpłynięciem do portu.
Profesor Łogaczew to rosyjski statek naukowo-badawczy. Został zbudowany i wyposażony w sprzęt, który pozwala mu prowadzić geologiczne badania dna morskiego, szukać złóż podmorskich oraz poszukiwać różnych podwodnych obiektów.
Oficjalnie jest cywilną jednostką należącą do państwowej instytucji Polarna Morska Geologiczna Ekspedycja.
Kurs na Las Palmas
W nocy z soboty na niedzielę Profesor Łogaczew wypłynął z Sankt Petersburga. W dokumentacji jako cel rejsu wskazano hiszpańskie Las Palmas. Jednak zdaniem szwedzkich i fińskich mediów, podobnie jak niektórych rosyjskich blogerów zajmujących się problematyką bezpieczeństwa, Profesor Łogaczew może być wykorzystany, aby dostarczyć pomoc zaginionemu okrętowi rosyjskiemu w rejonie Szwecji.
Zwolennicy takiej tezy twierdzą, że w związku z tym, iż załoga rosyjskiego okrętu podwodnego przestała nadawać sygnał lokalizacyjny, Rosjanie musieli działać w trybie awaryjnym. Dlatego z Petersburga natychmiast wysłano Profesora Łogaczewa.
Asysta NATO
Z danych portalu marinetraffic.com, na którym można śledzić ruch morski, wynika, że rosyjski statek płynął z prędkością 10 węzłów i już w niedzielę po południu wyszedł z Zatoki Botnickiej na otwarty Bałtyk, na północ od estońskiej wyspy Hiumaa. (ALARM W ESTONII - czytaj więcej).
Wiadomo, że gdy przepływał przez Zatokę Botnicką, pojawiły się w jego pobliżu holenderskie okręty: fregata HNLMS Evertsen i patrolowiec HNLMS Zeeland. Wypłynęły z portu w Tallinie, gdy rosyjski statek przepływał na wysokości stolicy Estonii.
Lots of talk swirling around Professor Logachev. Is that Dutch ship escorting her, or is it coincidence? pic.twitter.com/vntkVRKI2O
— russian navy blog (@russiannavyblog) October 19, 2014
Holenderska eskadra przebywa od kilku dni w tym rejonie, prowadziła tam ćwiczenia.
Autor: asz//gak / Źródło: tvn24.pl, Nyheter Goeteborgs-Posten
Źródło zdjęcia głównego: pmge.ru / marinetraffic.com