W procesie przeciwko byłemu strażnikowi z niemieckiego obozu Auschwitz-Birkenau prokurator zażądał kary trzech 3 lat i 6 miesięcy więzienia dla oskarżonego. Według prokuratury 94-letni były esesman winny jest pomocnictwa w zamordowaniu 300 tys. osób.
Oskar Groening przyznał podczas procesu rozpoczętego w kwietniu przed sądem w Lueneburgu, że ponosi moralną współodpowiedzialność za zbrodnie, i poprosił ofiary Holokaustu o przebaczenie. Przyznał ponadto, że wiedział o dokonywanych w obozie okrucieństwach. Ogłoszenie wyroku spodziewane jest pod koniec lipca.
"Buchalter Auschwitz"
Groening, wówczas członek formacji Waffen-SS, pełnił służbę w KL Auschwitz w lecie 1944 roku, gdy do obozu zagłady Birkenau deportowano ok. 425 tys. Żydów z Węgier, z czego co najmniej 300 tys. niemal natychmiast uśmiercono w komorach gazowych.
Zadaniem "buchaltera Auschwitz", jak nazywano Groeninga, było zabezpieczenie rzeczy odebranych ofiarom po przybyciu do obozu.
Zdaniem prokuratury Groening przyczynił się swoją działalnością do sprawnego funkcjonowania systemu masowego zabijania więźniów. W procesie bierze udział ponad 60 oskarżycieli posiłkowych - bliskich osób zamordowanych w Auschwitz. Wśród świadków są osoby, które przeżyły obóz.
"Ważny sygnał polityczny"
Wiceprezydent Międzynarodowego Komitetu Oświęcimskiego Christoph Heubner powiedział po rozpoczęciu postępowania, że proces, prawdopodobnie jeden z ostatnich przeciwko zbrodniarzom hitlerowskim, jest "ważnym sygnałem politycznym", pokazującym, że ludobójstwo nie ulega przedawnieniu. Heubner skrytykował też bezczynność niemieckiego wymiaru sprawiedliwości w okresie powojennym.
Proces Groeninga jest wyrazem nowego podejścia niemieckiego wymiaru sprawiedliwości do problemu byłych strażników obozów koncentracyjnych i zagłady. Do niedawna byli oni bezkarni, ponieważ niemiecki Trybunał Federalny orzekł w 1969 roku, że warunkiem skazania za pomoc w morderstwach jest udowodnienie indywidualnej winy oskarżonego. Ze względu na brak świadków zbrodni było to w większości przypadków niemożliwe.
Wcześniejsze próby ukarania Groeninga kończyły się niepowodzeniem. W 1985 roku prokuratura we Frankfurcie umorzyła postępowanie przeciwko niemu ze względu na brak wystarczających dowodów.
Precedens w ściganiu zbrodniarzy
Przełomowe dla ścigania sprawców tej kategorii przestępstw okazało się skazanie na pięć lat więzienia Johna Demjaniuka, byłego strażnika w obozie w Sobiborze. Sąd w Monachium uznał go w 2011 roku za winnego współuczestnictwa w zamordowaniu ponad 28 tys. więźniów, pomimo braku dowodów na popełnienie konkretnych czynów karalnych.
Dwa lata temu centralny urząd ds. ścigania zbrodni nazistowskich w Ludwigsburgu, opierając się na precedensowej sprawie Demjaniuka, zalecił właściwym prokuraturom wszczęcie postępowania przeciwko 30 byłym strażnikom, w tym przeciwko Groeningowi.
Autor: kło\mtom / Źródło: PAP