Próbował wtargnąć na oddział Berlusconiego


Silvio Berlusconi nie ma spokoju nawet w szpitalu, dokąd trafił po brutalnym ataku w Mediolanie. Według włoskiej policji w nocy z wtorku na środę młody mężczyzna, prawdopodobnie z problemami psychicznymi, usiłował wtargnąć na oddział szpitala, gdzie przebywa włoski premier.

26-letni mieszkaniec Turynu został zatrzymany przez pracowników ochrony i policjantów przy wejściu na siódme piętro kliniki, otoczone kordonem bezpieczeństwa z powodu obecności szefa rządu.

Obecnie mężczyzna jest przesłuchiwany. Z pierwszych informacji - podanych przez agencję ANSA - wynika, że chciał porozmawiać z premierem.

Berlusconi trafił do mediolańskiego szpitala w niedzielę po ataku ze strony 42-letniego niezrównoważonego psychicznie mężczyzny, który zaatakował premiera ciężką, gipsową miniaturką mediolańskiej katedry. W rezultacie ataku Berlusconi doznał m.in. pęknięcia kości nosa.

Ciągle go boli

Według słów rzecznika premiera Paolo Bonaiutiego miniona noc nie minęła premierowi spokojnie, ponieważ do bólu z powodu ciosu, zadanego ciężkim przedmiotem, doszły bóle szyi. To także - jak dodał Bonaiuti - wynik niedzielnego uderzenia.

Prawdopodobnie w środę wczesnym popołudniem szef rządu zostanie wypisany ze szpitala. Stuprocentowej pewności wciąż jednak nie ma, a radio RAI podaje wręcz, że szanse na wyjście premiera są małe.

Ostateczną decyzję podejmą lekarze po kolejnej serii badań.

Berlusconi trafi do willi

Jeśli lekarze zdecydują się wypisać Berlusconiego z kliniki, przeniesie się on do swej mediolańskiej rezydencji w Arcore. Tam, zgodnie z zaleceniami, ma odpoczywać co najmniej dwa tygodnie i unikać męczących obowiązków.

Ale - jak dodał w środę rzecznik w wywiadzie telewizyjnym - "premier to wulkan" i dlatego trudno będzie "trzymać go z daleka od pracy i obowiązków".

Lekarz boi się o premiera

Osobisty lekarz Berlusconiego Alberto Zangrillo w wywiadzie dla dziennika "La Repubblica" przyznał, że jego obawy budzi to, czy uda się opanować ból, który - jak wyjaśnił - od poniedziałku nasilił się i to niemało.

Dlatego konieczne było wzmocnienie kuracji przeciwbólowej. To zaś pogorszyło samopoczucie psychiczne premiera. Berlusconi jest "przybity" i "głęboko rozgoryczony" - oświadczył Zangrillo.

We wtorek wieczorem do premiera Włoch zadzwonił prezydent USA Barack Obama życząc mu szybkiego powrotu do zdrowia.

Źródło: PAP