- Pojęcie "security" nie zadawala nas w pełni, bo jest zbyt szerokie i mogłoby być różnie interpretowane - powiedział jako pierwszy w Dubaju szef polskiej delegacji minister Michał Boni o proponowanym wprowadzeniu pojęcia "bezpieczeństwo sieciowe".
W Dubaju na posiedzeniu plenarnym rozpoczęła się dyskusja w sprawie jednej z najważniejszych kwestii związanych z art. 5 zmienianych właśnie Międzynarodowych Regulacji Telekomunikacyjnych (ITR) - bezpieczeństwie sieci.
Kontrowersyjne "bepieczeństwo sieci"
- Szef polskiej delegacji minister Michał Boni jako pierwszy zabrał głos i zaznaczył wątpliwości, jakie jeszcze nie zostały wyjaśnione - poinformował rzecznik prasowy Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji Artur Koziołek.
Jak donosi Koziołek, chodzi o sformułowanie "bezpieczeństwo sieci", które jest proponowane. "Jest ono wieloznaczne i nie ma pewności, że ogranicza się tylko do bezpieczeństwa technicznego" - czytamy w komunikacie wydanym przez MAC.
Dwa przeciwstawne obozy
Sala w Dubaju podzieliła się na dwa obozy - na tych, którzy są przeciwni wprowadzaniu zmian w zgłoszonej już propozycji (m.in. Chiny i Rosja), oraz na tych, którzy chcieliby doprecyzować jej brzmienie, aby było jasne, że chodzi tylko i wyłącznie o techniczne aspekty bezpieczeństwa infrastruktury (do tej grupy należy Polska i kraje Unii, USA, Kanada, Australia).
- Rozumiemy, że propozycja "security of networks" (bezpieczeństwa sieci) jest kompromisowym rozwiązaniem przyjętym w wyniku długich negocjacji i miała dotyczyć tylko technicznych aspektów infrastruktury. Jednak pojęcie "security" nie zadawala nas w pełni, bo jest zbyt szerokie i mogłoby być różnie interpretowane. W efekcie wiele państw członkowskich musiałoby zgłosić zastrzeżenia do tego punktu ITR - ostrzegł Boni.
- Unia Europejska proponuje, by zamiast "security" użyć słów precyzyjniej opisujących bezpieczeństwo techniczne sieci: "robustness", "resilience" lub "integrity of networks" - donosi Koziołek.
"Posiedzenie zostało przerwane w środę wieczorem na czas rozmów z przedstawicielami regionów, którzy wypracowywali kontrowersyjną propozycję" - poinformował MAC.
Nie chcemy ograniczeń
Dwutygodniowa konferencja w Dubaju z delegacjami 193 państw, które biorą w niej udział, zdecyduje o nowych regulacjach internetu. Polska i kraje UE zaprotestowały przeciwko jakimkolwiek zmianom ograniczającym wolność w sieci.
- Jeśli coś działa, nie trzeba tego naprawiać - napisała na Twitterze unijna komisarz ds. agendy cyfrowej Neelie Kroes tuż przed jej startem.
Kilka państw, w tym m.in. Rosja, Chiny i kraje arabskie chcą jednak, by krajowe rządy dostały większe uprawnienia w zakresie zarządzania internetem i nadzorowania treści, a także ustalania tożsamości użytkowników. Część krajów nazwała te postulaty alarmującymi i naruszającymi wolność słowa oraz prawa człowieka.
Jako główne przyczyny proponowanych zmian podawane są zagrożenia związane z terroryzmem czy handlem pornografią dziecięcą.
Autor: zś/ja / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24