Jeśli kolumbijski prezydent-elekt Juan Manuel Santos przyjedzie z wizytą do Ekwadoru, może zostać aresztowany - ostrzegł we wtorek prezydent Rafael Correa. Santos nie skomentował jeszcze tej wypowiedzi.
Przyczyną aresztowania jest zbombardowanie przez kolumbijskie samoloty obozów komunistycznej partyzantki FARC na terytorium Ekwadoru.
Zaległe winy
Correa przypomniał w wywiadzie udzielonym w stolicy Wenezueli, Caracas, że nakaz aresztowania Santosa - wybranego w czerwcu na prezydenta Kolumbii - został wydany jeszcze w 2008 roku. Santos był wówczas ministrem obrony Kolumbii odpowiedzialnym za operację lotnictwa.
Prezydent Ekwadoru podkreślił, że nakaz aresztowania jest nadal ważny i decyzje w tej sprawie należą wyłącznie do niezależnego sądownictwa. - Przestępstwo zostało popełnione - powiedział Correa, zaznaczając, że nie zamierza ingerować w kwestie prawne.
Sąsiedzkie spory
Po uderzeniu kolumbijskiego lotnictwa w 2008 roku obydwa kraje zerwały stosunki dyplomatyczne. Rząd w Bogocie oskarżał prezydenta Correaę o wspieranie komunistycznej partyzantki. On sam zdecydowanie zaprzeczał.
Naruszenie terytorium Ekwadoru zdecydowanie potępiło wiele państw Ameryki Południowej w tym najmocniej Wenezuela. Od wielu lat relacje trzech sąsiadów pozostają napięte.
Źródło: PAP