Prezydent Libii Mohamed Magariaf w wywiadzie dla CBS powiedział, że w związku z atakiem na konsulat USA w Bengazi aresztowano około 50 osób. Według Magariafa, atak na konsulat był planowany od miesięcy.
W wywiadzie dla "Face the Nation" w telewizji CBS Mohamed Magariaf stwierdził, że dowody nie pozostawiają wątpliwości, że atak na konsulat w Bengazi był planowany. W ataku manifestantów na placówkę, wywołanym kontrowersyjnym filmem "Innocence of Muslims", zginęło czterech dyplomatów, w tym amerykański ambasador.
- Był zaplanowany przez obcokrajowców, ludzi, którzy przyjechali do Libii kilka miesięcy temu i od tego czasu planowali atak - powiedział Magariaf. W tym samym programie jednak ambasador ONZ Susan Rice stwierdziła, że USA nie mają dowodu na to, że atak został zaplanowany wcześniej. - Nie mamy takiej informacji - powiedziała. Według niej, manifestacja była "spontaniczna", spowodowana filmem o Mahomecie.
"Nie ma zagrożenia dla Amerykanów"
Magariaf powiedział, że podejrzani w sprawie są powiązani z Al-Kaidą. Według niego, wjechali do Libii od strony Mali i Algierii. Rice stwierdziła, że nie może tego potwierdzić.
Prezydent Libii powiedział też, że choć sytuacja w kraju jest "trudna", Amerykanie nie są w żadnym bezpośrednim zagrożeniu. Spytany o to, czy agenci FBI mogą bezpiecznie przyjechać do Libii w celu przeprowadzenia śledztwa, odparł, że "lepiej, by na razie pozostali w USA, dopóki nie zrobimy, co mamy do zrobienia".
Autor: jk//gak / Źródło: CBS