Władze Gambii poinformowały w poniedziałek o straceniu dziewięciu skazańców, czego efektem stały się wezwania do ogłoszenia sankcji wobec tamtejszego prezydenta, otwarcie deklarującego konieczność stosowania najwyższego wymiaru kary.
Sześciu cywilów i trzech wojskowych zostało rozstrzelanych w niedzielę po tym, gdy w postępowaniach odwoławczych utrzymano ich wyroki - głosi komunikat gambijskiego ministerstwa spraw wewnętrznych. Podaje też personalia straconych, z których każdy był sądzony w związku z zabójstwem.
W swym przemówieniu w ubiegłym tygodniu prezydent Gambii Yahya Jammeh zapowiedział rychłe wykonanie wszystkich orzeczonych wyroków śmierci, by "zapewnić, że przestępcy otrzymają to, na co zasłużyli". Spotkało się to z potępieniem ze strony Unii Afrykańskiej, będącej dawną metropolią kolonialną Gambii Wielkiej Brytanii oraz Unii Europejskiej, która obiecała szybką, lecz bliżej nieokreśloną reakcję.
"Wszystkie wyroki zgodnie z prawem"
Poniedziałkowy komunikat MSW wydaje się odpierać zagraniczną krytykę, zaznaczając, iż "wszystkie wyroki będą egzekwowane zgodnie z literą prawa, włącznie z karą śmierci".
Gambia wabi na swe plaże spragnionych słońca brytyjskich turystów, ale Jammeh który objął władzę drogą zamachu stanu w 1994 roku, jest ustawicznie oskarżany o łamanie praw człowieka.
W następstwie egzekucji czołowy działacz gambijskiej opozycji Ousainou Darboe wezwał do wprowadzenia międzynarodowych sankcji wobec Jammeha. Z takim samym żądaniem wystąpiła tamtejsza federacja organizacji promujących prawa obywatelskie.
- Chcemy ukierunkowanych sankcji. (Zagraniczna) pomoc dla Jammeha musi zostać wstrzymana. Chcemy prowadzić tę walkę, ale nie możemy tego robić bez jakiejś pomocy wspólnoty międzynarodowej - powiedział Reuterowi Banka Manneh, przewodniczący Stowarzyszeń Społeczeństwa Obywatelskiego Gambii (CSAG).
Autor: ab//kdj / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu