Prezydencka partia się chwieje


Prezydent Ukrainy Wiktor Janukowycz nie ma powodów do radości. Jego ugrupowanie, Partia Regionów Ukrainy, gwałtownie traci poparcie. W kwietniu chciało na nią głosować 41,5 proc. badanych, cztery miesiące później - 27,6 proc.

Sondaż na temat poparcia partii politycznych na Ukrainie przeprowadziło kijowskie centrum analityczne im. Razumkowa. Wyniki sondażu wskazały, że gdyby wybory parlamentarne odbyły się na Ukrainie w sierpniu, prócz Partii Regionów do Rady Najwyższej (parlamentu), weszłyby jeszcze cztery ugrupowania.

Są to: Blok Julii Tymoszenko (z poparciem 13,7 proc.), partia Silna Ukraina wicepremiera Serhija Tihipki (12,1 proc.), Front Przemian byłego przewodniczącego parlamentu Arsenija Jaceniuka (5,3 proc.) oraz Komunistyczna Partia Ukrainy (3,5 proc.).

Poniżej progu

Pozostałe ugrupowania, wśród nich reprezentowany dziś w Radzie Najwyższej Blok obecnego przewodniczącego parlamentu Wołodymyra Łytwyna oraz partia Nasza Ukraina byłego prezydenta Wiktora Juszczenki, nie pokonałyby obowiązującego 3-procentowego progu wyborczego.

Blisko tego progu znajduje się za to nacjonalistyczna partia Swoboda. Zgodnie z sondażem Centrum Razumkowa zarówno w kwietniu, jak i w sierpniu chęć głosowania na nią deklarowało 2,8 proc. respondentów.

Chaotyczna partia

- Po dojściu do władzy i zdobyciu prezydentury (przez Janukowycza) Partia Regionów uznała, że może wszystko i nie musi brać pod uwagę oczekiwań ludzi. Partia działa chaotycznie, a na dodatek gra kwestiami, na których społeczeństwu i jej własnym wyborcom wbrew pozorom zależy. Jest to niepodległość i jedność terytorialna Ukrainy - skomentował w rozmowie z PAP politolog Ołeksandr Palij.

Źródło: PAP, lex.pl