Premier Włoch: NATO i Rosja powinny zająć się Libią


O potrzebie rozwiązania kryzysu w ogarniętej chaosem Libii, gdzie obecni są bojownicy Państwa Islamskiego, rozmawiali w czwartek w Rzymie sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg i premier Włoch Matteo Renzi.

Po rozmowach z szefem Sojuszu Renzi powiedział, że w rozwiązanie kryzysu libijskiego powinna być zaangażowana także Rosja. Podkreślił zarazem, że Moskwa musi najpierw doprowadzić do pokoju na Ukrainie, by mogła odgrywać przy międzynarodowym stole rozmów taką rolę, jaką pełniła w ostatnich miesiącach w kontaktach w sprawie Libii.

Tym samym szef włoskiego rządu powtórzył swe tezy z niedawnego wywiadu telewizyjnego o tym, że Moskwa powinna powrócić do międzynarodowego stołu jako ważny partner i członek Rady Bezpieczeństwa ONZ, który może odegrać decydującą rolę w rozwiązywaniu kryzysu libijskiego. Włochy ze względu na obecność bojowników Państwa Islamskiego postrzegają libijski kryzys jako zagrożenie dla swego bezpieczeństwa i podkreślają, że sprawa ta jest równie ważna, jak konflikt na Ukrainie.

"Państwo upadłe"

Renzi zaapelował do Stoltenberga, aby Sojusz zajął się wydarzeniami w Libii, którą Rzym nazywa "państwem upadłym". Przypominając, że Włochy są jednym z największych płatników składek w NATO, szef rządu podkreślił, że także sytuacja w Libii oraz fala imigracji na Morzu Śródziemnym powinny być w centrum uwagi Sojuszu.

Stoltenberg w odpowiedzi na te słowa zapewnił, że jest "poważnie zaniepokojony" tym, co dzieje się w Libii, a także wielkim napływem imigrantów do Włoch. Podziękował stronie włoskiej za przyjmowanie uchodźców, a następnie oświadczył, że NATO jest gotowe udzielić wsparcia w sprawie Libii.

Libijski odłam Państwa Islamskiego od października zeszłego roku przyłączył się do wojny domowej w Libii. Z wybrzeży tego kraju każdego dnia odpływają w kierunku Włoch nielegalni imigranci z Afryki. Chaos w Libii ułatwia ten exodus i działalność gangów przemytników ludzi. We Włoszech analitycy mówią o zagrożeniu, że wśród uchodźców mogą znajdować się potencjalni terroryści.

Libia wciąż jest pogrążona w chaosie, który zapanował, gdy w 2011 r. obalono i zabito dyktatora Muammara Kadafiego. W kraju są obecnie dwa nieuznające się parlamenty i dwa rządy toczące spór o władzę. Jeden z tych rządów - w Trypolisie - sprzyja radykalnym islamistom, natomiast drugi, w Tobruku na wschodzie kraju, uznawany jest przez społeczność międzynarodową.

Autor: //gak/kwoj / Źródło: PAP