Stan wojenny z powodu studni. Premier Krymu walczy z "burżujami"


- Trzeba nie mieć sumienia! Ludzie są bez wody, a burżuje mają pełne zapasy. Tak nie powinno być – oświadczył premier Krymu Siergiej Aksjonow. Szef rządu zaanektowanego przez Rosję półwyspu wprowadził stan wojenny w mieście Sudak z powodu pięciu studni, które zamierza odebrać miejscowym przedsiębiorstwom.

O swojej decyzji Siergiej Aksjonow poinformował na posiedzeniu rządu. - W trybie nadzwyczajnym podejmujemy decyzje, które nakazują przekazanie studni w celu zapewnienia ludziom dostępu do wody pitnej. Wobec tych, którzy będą stali na przeszkodzie, zostaną wszczęte postępowania karne dotyczące naniesionych szkód Republice Krym – poinformował Aksjonow.

Powiedział, że w przypadku stawiania oporu, zostanie wprowadzony tymczasowy zarząd, a studnie zostaną przekazane społeczności lokalnej.

Premier ogłosił także o wprowadzeniu stanu wojennego, by mieć podstawę do wszczynania wspomnianych przez niego postępowań karnych.

Jak informuje portal flashcrimea.com, szef rządu zlecił organom ścigania, by umieściły ochronę wokół studni. Zagroził, że źródła ostatecznie zostaną znacjonalizowane, jeśli ich właściciele nie zaakceptują decyzji władz.

Za pomocą Kanału Północnokrymskiego

Krym boryka się z dostawami wody od czasu, kiedy półwysep został zaanektowany przez Rosję w marcu 2014 r. Ukraina dostarczała na półwysep ponad 85 proc. wody za pomocą Kanału Północnokrymskiego. Po aneksji wstrzymała dostawy, żądając zaległych wypłat.

Woda z Ukrainy na Krymie była używana m.in. do nawadniania pól uprawnych. Częściowo problem udało się rozwiązać, przerzucając wodę z krymskiej rzeki Bijuk-Karasu do Kanału Północnokrymskiego. Konstrukcję hydrotechniczną Rosjanie zbudowali w ciągu kilku tygodni.

Problem z dostawami wody nasilił się po wysadzeniu w obwodzie chersońskim słupów energetycznych. Do incydentu doszło 20 listopada. Dostawy energii z Ukrainy na półwysep zostały wstrzymane. Częściowo przywrócono je po naprawie jednej z linii energetycznych, jednak bez prądu na półwyspie nadal pozostaje ponad 250 tys. mieszkańców.

17-tysięczny Sudak w południowo-wschodniej części Krymu jest jednym z miast, które najdotkliwiej odczuły skutki odłączenia ukraińskiego prądu.

Autor: tas//gak / Źródło: flashcrimea.com

Źródło zdjęcia głównego: glava.rk.gov.ru