Wzrósł bilans ofiar pożarów w Turcji, sytuacja nie jest opanowana. "Ogień było widać z każdej strony hotelu"

Źródło:
Reuters, TVN24, Kontakt 24

Liczba ofiar śmiertelnych pożarów, które od trzech dni szaleją w Turcji, wzrosła do czterech - poinformowały w piątek miejscowe władze. Strażacy wciąż walczą z płomieniami. Ogień zmusił do ewakuacji tysiące mieszkańców oraz turystów przebywających na wakacjach w nadmorskich kurortach. 

Od środy w Turcji wybuchło ponad 60 pożarów w 17 prowincjach w regionie Morza Egejskiego - poinformował w piątek turecki minister rolnictwa i leśnictwa Bekir Pakdemirli. Ogień pojawił się najpierw w lesie niedaleko miejscowości Manavgat, na skutek silnego wiatru i ogromnych upałów szybko dosięgnął zabudowanych terenów i rozprzestrzenił się na kolejne obszary. Pożary strawiły domy, pola i tereny uprawne w wielu miejscowościach.

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE NA TVN24 GO

Ewakuacja mieszkańców i turystów

- Straciłem wszystko. Mój samochód spłonął. Niczego nie udało mi się ocalić. Ogień pojawił się bardzo szybko. Musieliśmy uciekać - mówił jeden z mieszkańców Manavgat.

Ekipy strażaków wciąż walczą z płomieniami w 20 miejscach na terenie sześciu prowincji - przekazał minister Pakdemirli. Jak dodał, udało się ugasić ponad 50 pożarów, które wybuchły w kraju w środę. Minister powiedział, że jest zbyt wcześnie, by ogłosić, że sytuacja jest pod kontrolą. Zapewnił jednak, że strażacy poczynili duże postępy.

Ofiary śmiertelne

Jak donoszą miejscowe władze, do tej pory potwierdzono śmierć czterech osób, w tym 82-letniego mężczyzny, 25-latka oraz jednego małżeństwa. Ponad osób 50 trafiło do szpitali. Kilkadziesiąt domów spłonęło, ewakuowano 25 osiedli i wiosek, a także kilka hoteli.

Polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych zaapelowało do turystów o zachowanie czujności i zapewniło, że polska ambasada w Ankarze pozostaje w kontakcie z miejscowymi władzami. Część Polaków wróciła do kraju. - Wszystko jest zadymione, wszystko naokoło hoteli się pali - relacjonowała w rozmowie z TVN24 Polka, która właśnie wróciła do Warszawy z Turcji. - To na pewno nie był wymarzony urlop - dodała.

- Pożar wybuchł około godziny 15. Latały samoloty, które go gasiły. Nie czuliśmy zagrożenia, aż pewnego dnia pojawiła się wielka chmura dymu i to już było nieprzyjemne - mówił inny turysta po powrocie z Turcji.

Relacja z Turcji

Pan Marcin, który przebywa w Turcji, sytuację relacjonował redakcji Kontaktu 24.

- W porównaniu do wczorajszego dnia, dziś jest lepiej, ale niewiele lepiej. Nadal jest duże zadymienie, ale dym jest jasny, nie jest już tak gryzący, dławiący i ciężki jak wczoraj. W nocy było widać wielkie pożary, całą łunę, ogień z każdej ze stron hotelu - mówił Reporter 24.

Kot uratowany z pożarów w Turcji. Pomogli mu strażacy

- Teraz wyszło słońce, wiatr nieco przewiał dym, trochę się przetarło. Teraz już nie widać ani nie słychać ognisk. Sprawdzałem informacje na stronie ambasady, gdzie podawane są aktualne wiadomości na temat lokalizacji pożarów. Widać tam, że ogień przeniósł się trochę dalej - mówił pan Marcin.

Pożary w TurcjiKontakt 24/Marcin

Autorka/Autor:momo,jw/kab

Źródło: Reuters, TVN24, Kontakt 24