Na południu Turcji, gdzie od wielu dni szaleją pożary, doszło w sobotę do katastrofy rosyjskiego samolotu gaśniczego Be-200 - podało ministerstwo obrony Rosji, do którego należała maszyna. Na jej pokładzie znajdowało się pięciu rosyjskich wojskowych i trzech obywateli Turcji. Nikt nie przeżył.
Według danych rosyjskiego resortu samolot Be-200 lotnictwa morskiego Rosji rozbił się około godziny 15.10 czasu moskiewskiego (14.10 czasu polskiego) w górzystym rejonie w pobliżu miasta Adana. Na pokładzie było pięciu rosyjskich wojskowych i trzech obywateli Turcji.
Maszyna brała udział w walce z pożarem tureckich lasów. Do wypadku doszło podczas podejścia do lądowania. Na miejsce katastrofy wysłano ekipy ratownicze.
Nikt nie przeżył
Początkowo informowano, że los załogi nie jest znany. Po południu rosyjskie Ministerstwo Obrony przekazało informację o ośmiu ofiarach śmiertelnych, co oznacza, że nikt nie przeżył katastrofy.
"Na pokładzie rosyjskiego samolotu Be-200, który rozbił się w Turcji, zginęło pięciu członków rosyjskiego personelu wojskowego oraz trzech obywateli Turcji, którzy wskazywali miejsca pożarów"– przekazał resort w komunikacie.
Przyczyna katastrofy na razie nie jest znana. Na miejsce wypadku wysłano komisję Ministerstwa Obrony Rosji.
Turcja w ogniu
Od kilkunastu dni tureccy strażacy, wraz ze wsparciem z innych krajów, walczą z pożarami lasów na południowym wybrzeżu Turcji. Przyczyny pożarów nie są dokładnie znane. Pod koniec lipca rosyjskie władze informowały o wysłaniu do Turcji 11 rosyjskich samolotów w ramach pomocy w walce z żywiołem. W akcji gaszenia pożarów bierze udział wielu zagranicznych strażaków, w tym także z Polski.
Jak zauważa agencja TASS, Be-200 to największy na świecie samolot-amfibia przeznaczony do gaszenia ognia także w trudno dostępnych rejonach. Jednorazowo może wziąć na pokład 12 ton wody.
Źródło: PAP, Interfax
Źródło zdjęcia głównego: CEBRAIL SOLAK