Czy po Brexicie będzie Polexit i Austrexit? - zastanawia się amerykańska rozgłośnia "Voice of America". Szereg zachodnich mediów nadal komentuje i opisuje kolejną odsłonę sporu pomiędzy rządem PiS a Komisją Europejską. Brytyjski "Financial Times" zwraca przy tym uwagę, że Jarosław Kaczyński powinien sobie zdać sprawę, iż na dłuższą metę Polska nie może robić sobie z UE wroga.
Spór na linii Warszawa - Bruksela jest nieustannie głównym powodem, który sprawia, iż Polska pojawia się na łamach szeregu zachodnich mediów. Przyjęcie przez KE krytycznego raportu na temat działań rządu PiS wywołało nową falę zainteresowania, która jeszcze nie przeminęła.
Grecka tragedia w UE
Wyjątkowo dużo miejsca Polsce na swoich łamach poświęciła szwajcarska gazeta "Neue Zuercher Zeitung". Krótki opis ostatnich wydarzeń w sporze Warszawa-Bruksela znalazł się na pierwszej stronie gazety, później na trzeciej stronie zamieszczono szerszy tekst korespondenta z Brukseli, po czym temat wrócił jeszcze w formie opinii szefa działu zagranicznego gazety.
Szwajcarzy zwracają uwagę, że ogłoszenie krytycznego raportu KE było "zaskakujące", bo jeszcze w zeszłym tygodniu wydawało się, iż udało się osiągnąć postęp w rozmowach pomiędzy polskim rządem a komisją. Polacy mieli jednak unikać podjęcia konkretnych kroków, a czarę goryczy miał przelać wywiad Jarosława Kaczyńskiego w jednej z polskich gazet, w której po raz kolejny zaatakował KE i zagroził zaskarżeniem jej do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości. - Te słowa nie dały nadziei na zbliżenie się do kompromisu - pisze "NZZ".
Według brukselskiego korespondenta gazety, anonimowo przedstawiciele organów UE mówią, że polski rząd składał jedynie werbalne deklaracje, których później nie przekuwał w formalne decyzje. KE wobec tego miała nie mieć wyboru, tylko poczynić kolejny krok w procedurze . - Jednak jeszcze długa droga do potencjalnego odebrania Polsce głosu w radzie UE, co w Brukseli jest nazywane "opcją nuklearną" - pisze korespondent.
Szef działu zagranicznego "NZZ" porównuje sytuację w jakiej znalazła się KE do greckiej tragedii. Z jednej strony kierujący postępowaniem wobec Polski wiceszef komisji Hans Timmermans wie, że naciskanie Warszawy będzie prowadziło do coraz większego oporu i zaostrzy konflikt, ale z drugiej strony nie może odstąpić od przestrzegania unijnych zasad i procedur. - Wszystko to może doprowadzić do niezwykłego krachu całego projektu unijnej integracji - pisze Peter Rasonyi. Jego zdaniem Polska przystępując do UE dobrowolnie zgodziła się przestrzegać pewnych zasad i wartości, wobec czego jej władze powinny zdobyć się teraz na "pociągnięcie za hamulec" w sporze z Brukselą.
Jakie są interesy Polski?
Brytyjski dziennik ekonomiczny "Financial Times" zwraca natomiast uwagę, że "członkostwo w UE i NATO wymaga przestrzegania zachodnich wartości", od których ma chcieć odstępować rząd PiS. W artykule o tytule "Polski nie stać na ignorowanie ostrzeżeń Europy", Brytyjczycy stwierdzają, że państwo, które do niedawna było symbolem sukcesu transformacji państw postkomunistycznych, stało się pierwszym krajem formalnie "oskarżonym o podważanie demokracji".
Brytyjscy dziennikarze stwierdzają, że "Pan Kaczyński" musi sobie zdać sprawę z kosztów, jakie poniesie Polska jeśli spór z Brukselą nie zostanie załagodzony. Wymieniają tutaj wielkie korzyści ekonomiczne jakie odniósł kraj dzięki pomocy finansowej UE, oraz otworzeniu się jej rynków na polskich pracowników oraz towary.
"FT" zaznacza również, że konflikt z UE może wpłynąć na pozycję polski w NATO. - Polski rząd powinien pamiętać, że bycie częścią "zachodniego klubu" oznacza pewne zobowiązania. Jeśli Polska chce korzystać ze zbiorowego bezpieczeństwa, nie może jednocześnie odrzucać wartości, które stanowią nie tylko podstawę UE, ale całego NATO. Polska musi sobie zdać sprawę, gdzie są jej prawdziwe interesy - kończą Brytyjczycy.
Polska jak Wielka Brytania na kursie poza UE?
Amerykańska rozgłośnia państwowa Voice of America zastanawia się natomiast w artykule na swojej stronie internetowej, czy po Brexicie tematem nie stanie się Polexit i Austrexit. Amerykanie zwracają na rosnącą siłę eurosceptyków w Polsce i Austrii. Za symboliczne uznają usunięcie flag unijnych z tła wystąpień publicznych nowej premier Beaty Szydło. Podkreślają też wagę sprzeciwu wobec prób narzucania przez UE kwot migrantów, co miało negatywnie nastawić Polaków do całej idei.
VoA po opisaniu sytuacji stwierdza jednak, że widmo ewentualnego wyjścia Polski i Austrii z UE jest jednak bardzo odległe. Choć eurosceptycy stali się w obu krajach znacznie bardziej wpływowi, to nikt na poważnie nie zajmuje się pomysłem opuszczania Unii. - Nikt nie jest jednak w stanie na pewno zadeklarować, że starania na rzecz opuszczenia UE są w Polsce i Austrii martwe - zaznaczają Amerykanie.
Polski Kościół oczami Niemców
Jedyny artykuł nie opisujący Polski w kontekście konfliktu z Brukselą, zamieściła niemiecka agencja "Deutsche Welle", która zajęła się tematem wpływów polskiego Kościoła. Jest to reportaż, opisujący różnice w podejściu Polaków do kwestii tego, na ile religia powinna mieć wpływ na politykę. Niemcy przedstawiają między innymi rodzinę z warszawskiego Gocławia, w której żona jest zwolenniczką zakazu aborcji i in vitro (choć jak zaznacza agencja, chodzi do sklepu w niedzielę, choć Kościół ma tego nie pochwalać). Mąż jest natomiast zdecydowanie mniej skłonny stosować naukę kościoła do polityki, choć chce pozostać anonimowy, bo jest urzędnikiem państwowym i "woli nie wychylać się" z obawy przed zwolnieniem.
W artykule jedną z centralnych postaci jest ksiądz Stanisław Małkowski, kontrowersyjny kaznodzieja, który (jak to ujmuje "DW") za odprawienie egzorcyzmów pod Pałacem Prezydenckim podczas prezydentury Bronisława Komorowskiego ma zakaz głoszenia kazań w Warszawie. Niemieckie medium opisuje go jako bliskiego znajomego Jarosława Kaczyńskiego, choć ksiądz ma go określać jako "czasem zbyt liberalnego".
Autor: mk//gak / Źródło: "Financial Times", "Deutsche Welle", Voice of America
Źródło zdjęcia głównego: "Financial Times", "Deutsche Welle", Voice of America