- Kosowo powinno wstrzymać się z ogłaszaniem niepodległości - to reakcja szefa Komisji Spraw Zagranicznych Parlamentu Europejskiego Jacka Saryusza-Wolskiego na słowa kosowskiego premiera Hashima Thaciego, który podczas wizyty w Brukseli zadeklarował: - Jesteśmy gotowi, by przyjąć deklarację niepodległości. To jest kwestia dni.
- Nikt nie prosi nas ani o opóźnienie, ani zamrożenie tego procesu - tak Hasim Thaci skomentował nieoficjalne doniesienia o naciskach Brukseli, aby Kosowo odłożyło deklarację niepodległości na czas po wyborach parlamentarnych w Hiszpanii (9 marca).
Innego zdania jest Jacek Saryusz-Wolski, przewodniczący Komisji Spraw Zagranicznych Parlamentu Europejskiego: - Najlepiej by było, gdyby sprawa Kosowa nie dzieliła Unii Europejskiej. A jednym z krajów UE mających wątpliwości jest Hiszpania. Lepiej by było, gdyby sprawa Kosowa nie stała się przedmiotem kampanii wyborczej w Hiszpanii. Czyli to powinno być poza datą 9 marca.
Saryusz-Wolski zastrzegł jednak, że jest to jego zdanie, a nie Komisji Spraw Zagranicznych PE. Thaci spotkał się też z członkami komisji, której przewodzi Polak.
Saryusz-Wolski uważa, że Unia Europejska powinna rozpocząć wysyłanie swej policyjno-prawniczej misji do Kosowa, zanim Prisztina ogłosi niepodległość. Potem, argumentuje Saryusz-Wolski, może być trudno utrzymać jednomyślność wszystkich "27" państw UE w tej sprawie.
"Potrzebujemy zbliżenia z Serbią"
Niepodległości Kosowa kategorycznie sprzeciwia się Serbia, a kwestia wywołuje też tarcia między Zachodem a sojuszniczką Serbii - Rosją, która dysponuje prawem weta w Radzie Bezpieczeństwa ONZ.
Przewodnicząca UE Słowenia próbuje przezwyciężyć pat w relacjach Brukseli z Belgradem, oferując mu coś w zamian za utratę Kosowa. Przedstawiciele Ljublany powtórzyli, że Unia Europejska powinna podpisać w najbliższych dniach z Serbią porozumienie o stabilizacji i stowarzyszeniu. Byłby to pierwszy krok Serbii na drodze do UE.
- Powinniśmy jak najszybciej pomóc Serbii w zbliżeniu z Unią Europejską - powiedział minister spraw zagranicznych Słowenii Dimitrij Rupel. Jednak w samej Unii występują w tej kwestii rozbieżności. Podpisaniu porozumienia sprzeciwia się przede wszystkim Holandia.
Akceptując formalnie zbliżenie z Belgradem Unia chce wyrazić poparcie dla prozachodniego prezydenta Borisa Tadicia, który 3 lutego zmierzy się w drugiej turze wyborów z nacjonalistycznym pretendentem Tomislavem Nikoliciem. Nikolić, który pokonał Tadicia w pierwszej turze, już zapowiedział, że jeśli popierane przez Zachód Kosowo ogłosi niepodległość, Serbia odwróci się od UE.
Źródło: PAP, tvn24.pl