Objęcie przez Donalda Tuska stanowiska szefa Rady Europejskiej mówi wiele nie tylko o Polsce, ale i całej Unii Europejskiej - przekonuje w artykule "Polski postęp" dziennikarz prestiżowego "The Economist" Tom Nuttall. Autor przypomina, że Polska znajduje się niemal w samym sercu wyzwań stojących przed UE. Sam Tusk może się natomiast zdecydować na bardziej zdecydowane od swojego poprzednika podejście, zwłaszcza w kwestii spraw międzynarodowych.
W pierwszej części artykułu zatytułowanego "Polski postęp" Tom Nuttall przypomina, jak długą drogę przeszła Polska od czasu przystąpienia do Unii Europejskiej w 2004 r. Jak zauważa, w dużej mierze dzięki unijnym funduszom, stała się w dziedzinie gospodarki i polityki przykładem dla reszty państw UE.
"Odpowiednia jest zatem decyzja, że to Donald Tusk, który rządził przez dużą część okresu, na który przypadł polski rozwój, jako pierwszy polityk z 'nowej Unii' obejmie jedno z najważniejszych unijnych stanowisk" - pisze Nuttall.
Decyzja ta jest zdaniem autora tym bardziej trafna, że Polska znajduje się "niemal w samym sercu wyzwań stojących obecnie przed UE". Wśród nich wymienia m.in. przywrócenie wzrostu gospodarki europejskiej, zagrożenie ze strony Rosji wobec Ukrainy czy problemy związane z polityką Wielkiej Brytanii.
Jak dodaje autor, nasze atuty w niektórych przypadkach są czysto przypadkowe: Polska jest sąsiadem Ukrainy, a Wielka Brytania pozostaje czołowym celem imigrantów zarobkowych.
Dojrzała polska dyplomacja
Inne jednak wynikają z dojrzałości polskiej dyplomacji. Jak przypomina dziennikarz "The Economist" w przeszłości Polska była nastawiona przede wszystkim na wynegocjowanie dla siebie jak najwięcej, tak jak miało to miejsce w przypadku walki o unijny budżet czy otwarcie zagranicznych rynków pracy.
Polacy nauczyli się jednak nadawać swoim inicjatywom wymiar europejski, jak choćby w przypadku Partnerstwa Wschodniego.
Na korzyść Polski, zdaniem Nuttalla, przemawia też umiejętność sprawnego poruszania się w różnych grupach wewnątrz samej Unii. Jak wylicza, Grupa Wyszehradzka, choć podzielona jeśli chodzi o stosunek do Rosji, potrafi współpracować, gdy chce uzyskać z Brukseli środki. Trójkąt Weimarski "daje Polsce możliwość znalezienia się w strefie wpływów tradycyjnych unijnych potęg, nawet jeśli znaczenie sojuszu jest raczej symboliczne, niż praktyczne". Nie bez znaczenia pozostają też - zauważa dziennikarz - silne relacje z Niemcami.
Inny niż Van Rompuy?
"Nominacja Donalda Tuska na szefa RE mówi nam wiele nie tylko na temat Polski, ale również całej UE" - przekonuje autor.
Zwraca uwagę, że były polski premier płynnie mówi po niemiecku, a nie posługuje się językiem francuskim, co w przeszłości byłoby nie do pomyślenia. Jako osoba pochodząca z kraju, który nie przyjął wspólnej waluty może złagodzić obawy przed podziałem na kraje ze strefy euro i te znajdujące się poza nią. Doskonale rozumie również zagrożenie ze strony Rosji - wylicza zalety Polaka Nuttall.
"Herman Van Rompuy, skromny poprzednik Tuska pełnił rolę terapeuty dla europejskich przywódców, wysłuchując ich obaw i starając się znaleźć wspólne stanowisko tam, gdzie było to możliwe, a zwłaszcza w kwestiach gospodarczych" - pisze.
Jak jednak zauważa, od Tuska można oczekiwać innego podejścia. Przypomina, że były premier czasem bezlitośnie łokciami torował sobie drogę w polskiej polityce. Jako były opozycjonista w czasach PRL - przekonuje Nuttall - ma kompetencje, by wypowiadać się na temat aspiracji takich krajów jak Ukraina.
Autor: kg//plw / Źródło: economist.com