Trzech z czterech rannych wczoraj w Afganistanie polskich żołnierzy wyszło już ze szpitala. Stan czwartego jest stabilny. Wszyscy zostali ranni w niedzielę w wyniku eksplozji miny-pułapki.
Do zdarzenia doszło w prowincji Paktika, która wchodzi w skład strefy kontrolowanej przez polską misję w Afganistanie, gdy patrol wracał do bazy. Pojazd opancerzony "humvee", którym się poruszali najechał na ładunek wybuchowy "domowej roboty", który eksplodował.
Dwóch żołnierzy zostało poparzonych, a dwóch doznało niegroźnych obrażeń ciała, głównie stłuczeń. Trafiili do szpitala w Kandaharze.
Ranni żołnierze, z zespołu bojowego Bravo, pochodzą z 1. Brygady Saperów z Brzegu. Są to: chorąży W. Dorociak, starszy szeregowy K. Trzebuniak, starszy szeregowy M. Ożóg i starszy szeregowy A. Cyran.
- Chorąży Dorociak ma poparzenia rak i nóg, starszy szeregowy Ożóg odniósł obrażenia głowy oraz oparzenia rąk, nóg oraz pleców, pozostali dwaj żołnierze odnieśli drobne obrażenia, typu potłuczenia - poinformował dowódca PKW w Afganistanie gen. Marek Tomaszycki.
W Afganistanie służbę pełni obecnie ok. 1200 polskich żołnierzy. Polacy mają pięć baz - w Bagram, Sharanie, Ghazni, Wazi Khwa i Gardez. Oprócz tego są także w Kabulu, Mazar-i-Szarif i Kandaharze. Do zadań żołnierzy należy m.in. wzmacnianie sił państw sojuszniczych w zakresie konwojowania, obrony i ochrony obiektów oraz zabezpieczenia logistycznego, rozpoznanie terenu i obiektów, rozminowywanie terenu i szkolenie afgańskich sił bezpieczeństwa.
W Afganistanie na początku czerwca lekko ranny w wyniku wybuchu miny pułapki został kpr. Rafał B. Stwierdzono u niego nieznaczne stłuczenia głowy. Do ataku na konwój w którym jechał doszło wtedy ok. 25 km na północ od Wazi Khwa.
Źródło: TVN24, PAP