- To decyzja polityczna - mówi Jewhen Czerwonenko, szef zlikwidowanej właśnie przez ukraińskie władze Narodowej Agencji ds. EURO 2012. Mimo zamieszania w Kijowie, Polacy i Ukraińcy zapewniają, że organizacja mistrzostw nie jest zagrożona.
- Politycy i urzędnicy nie chcą przejrzystości - mówił odsunięty Czerwonenko. Swoją dymisję tłumaczył politycznym konfliktem w Kijowie. Czerwonienko, jako bliski współpracownik prezydenta Wiktora Juszczenki, uważa, że jego odejście jest efektem działań skonfliktowanej z prezydentem premier Julii Tymoszenko.
Zapewne ze względu na konflikt między Juszczenką a Tymoszenko Agencja nie uzyskała od rządu środków na swą działalność, w związku z czym jej wpływ na przygotowania do piłkarskich ME 2012 był poważnie ograniczony.
Jak nieoficjalnie dowiedział się TVN24, w grę wchodzą też osobiste interesy pani premier. Rodzina szefowej rządu miała bowiem zaangażować się w budowę kijowskiego stadionu piłkarskiego, a Czerwonenko miał się temu zaangażowaniu konsekwentnie sprzeciwiać.
Agencja nie spełniała oczekiwań UEFA
O likwidacji Narodowej Agencji ds. EURO 2012 poinformował w Kijowie wicepremier Ukrainy Iwan Wasiunyk. Jak jednak od razu zapewnił, rolę zlikwidowanej Agencji w ciągu trzech dni przejmie biuro koordynacyjne, działające w strukturach rządowych. - Decyzję tę podjęto w związku z reorganizacją systemu zarządzania przygotowaniami do piłkarskich mistrzostw w 2012 roku - poinformował wicepremier Ukrainy Iwan Wasiunyk.
Wśród oficjalnych powodów likwidacji agencji Wasiunyk podał m.in. zastrzeżenia, jakie do jej działalności miała UEFA. - UEFA niejednokrotnie podkreślała, że nie jest zadowolona z pracy Narodowej Agencji. Możliwe, że właśnie to stało się przyczyną takiej decyzji - powiedział prezes Federacji Futbolu Ukrainy, Hryhorij Surkis.
Minister uspokaja: Euro będzie
W uspokajającym tonie wypowiadał się również dla TVN24 minister sportu Mirosław Drzewiecki. - Proszę tego nie traktować w formie zagrożenia. Plan był taki, że ta spółka będzie organizowana w inny podmiot - mówił minister, który z całą stanowczością zapewnił, że "turniej nie jest zagrożony".
- Ta spółka już od paru miesięcy nie działała w projekcie i nigdy nie rozpoczęła takiej działalności jak jej polski odpowiednik - mówił Drzewiecki.
O tym, że Euro 2012 nie jest zagrożone zapewnia też tvn24.pl ambasador Ukrainy w Polsce Oleksander Mocyk. - Zapewniam, że nie będzie problemów z organizacją. Euro będzie na Ukrainie.
Nowa insytyucja zajmującą się organizacją Euro zostanie stworzona w ramach rządu. Na jej czele stanie stanie wiceminister ds. rodziny, młodzieży i sportu Igor Szewliak.
Już raz Euro zawisło na włosku
Narodowa Agencja ds. Euro już raz była sprawcą niemałego zamieszania. W ostatnich dniach października PAP, powołując się na wiceszefa agencji Jewhena Wilińskiego, poinformowała, że w związku z kryzysem ekonomicznym Ukraina wstrzymała wszystkie prace przy organizacji mistrzostw.
Niecałą godzinę później ambasador Ukrainy w Polsce w rozmowie z portalem tvn24.pl w ostrych słowach zdementował te doniesienia. Następnego dnia głos zabrał szef agencji Jewhen Czerwonenko, który zdecydowanie zaprzeczył doniesieniom agencyjnym. Wsparł go także szef spółki PL2012 Marcin Herra.
Źródło: Interfax, PAP, TVN24, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24