Sześć osób zginęło w piątek pakistańskim Pendżabie w katastrofie pociągu, który wykoleił się po eksplozji, podłożonej na torach, bomby. W tym samym czasie, podczas akcji policji w Karaczi, trzech muzułmańskich terrorystów wysadziło się w powietrze, zabijając przetrzymywanego zakładnika.
Policjanci zaatakowali kryjówkę terrorystów, gdy dowiedzieli się, że planują oni zamach bombowy w Karaczi - największym pakistańskim mieście.
- Policja wkroczyła do budynku, wywiązała się strzelanina. Gdy terrorystom skończyła się amunicja, wysadzili się w powietrze. Budynek się zawalił - relacjonował jeden z policjantów w pakistańskiej telewizji.
W eksplozji zginął też przetrzymywany przez terrorystów zakładnik - właściciel firmy przewozowej współpracującej z wojskami NATO w sąsiednim Afganistanie.
Według policji, terroryści byli powiązani z Al-Kaidą i talibami.
Bomba na torach
Również dziś terroryści zaatakowali w prowincji Pendżab, wysadzając tory w pobliży miasta Bahawalpur.
Eksplozja nastąpiła w momencie, gdy po torach przejeżdżał pociąg pasażerski. Skład się wykoleił - zginęło sześć osób, w tym trójka dzieci.
Źródło: Reuters