50-letni Wiesław D. mieszkał z rodziną w mieście Mississauga położonym niedaleko Toronto. Feralnego poniedziałku Polak jechał ulicami Toronto około pierwszej w nocy bez włączonych przednich świateł. Gdy policjanci chcieli zatrzymać go do kontroli, jego nissan przyspieszył.
Z relacji policjantów wynika, że Polak nie zważał na czerwone światła ani na przepisy drogowe. Radiowozy jadące w pościgu nie były w stanie go zatrzymać, więc na jednym ze skrzyżowań ustawiono blokadę licząc na to, że Polak się przed nią zatrzyma.
Uderzył w policjanta
Na skrzyżowaniu doszło do dramatu. Wiesław D. nie tylko nie zatrzymał się, ale spróbował przejechać przez zaporę ustawioną z policyjnych radiowozów. Podczas tego manewru jego samochód potrącił jednego z policjantów. Wtedy pozostali funkcjonariusze otworzyli ogień.
Jedna z kul okazała się śmiertelna. Potrącony policjant okazał się być niegroźnie ranny i po udzieleniu mu pomocy wyszedł ze szpitala.
Specjalna jednostka śledcza policji prowadzi dochodzenie w sprawie zajścia. Jest to zespół zajmujący się wypadkami, w których ktoś ginie, zostaje ciężko ranny lub zostaje popełnione przestępstwo seksualne, a jedną ze stron jest policja.
Miał problemy psychiczne
Rodzina Wiesława D. wstrząśnięta tragiczną śmiercią nie chciała rozmawiać z dziennikarzami. Jego sąsiedzi mówią o nim, że był "miłym facetem". Ich zdaniem Polak miał problemy ze zdrowiem psychicznym i cierpiał na schizofrenię. Jednak - jak podkreślają - kiedy brał leki był zupełnie "niegroźny".
Jak informuje portal torontosun.com, który opisuje całą historię, Wiesław D. studiował w latach 80. na krakowskiej Politechnice.
Źródło: torontosun.com
Źródło zdjęcia głównego: Eja2k/wikipedia.org